DLA WSZYSTKICH KTÓRZY SKOMENTOWALI POPRZEDNI POST! <3
JESTEŚCIE WIELCY I DAJECIE MI NIESAMOWITEGO KOPA DO PISANIA <3
KOCHAM WAS!!!!!!!!
***************************************************
- Lu, Ludmiś, obudź się proszę- jego głos dobiega do mnie jak za tafli wody. Z całych sił próbuję się skupić i otworzyć oczy jednak nie za bardzo się mi to udaję. - Tak bardzo Cię przepraszam księżniczko- szepcze i delikatnie całuje moją dłoń, która nie puścił nawet przez chwilę. Leciutko odwzajemniam uścisk i nareszcie odnajduję w sobie siłę by otworzyć oczy. Momentalnie dostrzegam przy sobie Włocha, który siedzi na podłodze przy kanapie na której leżę.
- Co się stało? -pytam cicho nie pamiętając jak znalazłam się na czarnym meblu.
- Zemdlałaś kruszynko, nawet nie wiesz jak bardzo mnie tym przestraszyłaś- brunet przejeżdża palcami po moim policzku.
- Nie ma się co dziwić. Nie codziennie człowiek dowiaduję się, że facet w którym jest szaleńczo zakochany to wilkołak.- burczę pod nosem na co Włoch momentalnie smutnieje.
- Przepraszam Lu powinienem Ci o tym powiedzieć
- I niby co miałeś powiedzieć- przykładam dłoń do jego policzki tak by na mnie spojrzał- Hej jestem Federico, jestem wilkołakiem i uratowałem Ci życie dwanaście lat temu- mówię starając się naśladować jego głos i delikatnie uśmiecham się do bruneta.- Feduś nie jestem zła, zdziwiona i zaskoczona tak ale nie zła. Kocham Cię głuptasku teraz nawet bardziej niż wcześniej. - przyznaję speszona i spuszczam wzrok.
- Ale to i tak ja pokochałem Cię wcześniej i bardziej - mówi i ostrożnie podnosi mnie o pozycji siedzącej. Siada tuż obok mnie i obejmuję ramieniem. Mocno się w niego wtulam ale wtedy przypomina mi się coś bardzo ważnego. Szybko odsuwam się od chłopaka i podnoszę jego bluzkę do góry. Delikatnie przejeżdżam po malutkiej bliźnie po prawej stronie jego brzucha i nie pewnie patrzę mu w oczy.
- Ale jak? I co z Felipe? Skąd wiedziałeś,że tam jestem?- zadaję masę pytań a Włoch przykłada mi palec do ust tak by mnie uciszyć.
- Pozwolisz, że opowiem Ci całą historię?- pyta a ja twierdząco kiwam głową- I obiecujesz nie przerywać?- kolejne kiwnięcie. - Wszystko zaczęło się na terenie..
- Feduś tylko jedno pytanie, proszę- mówię i robię smutna minkę, która zawsze na niego działa. Włoch przewraca tylko oczami, a ja daję mu soczystego buziaka w usta.- Ile ty tak naprawdę masz lat?- brunet wybucha śmiechem i mocno mnie do siebie przytula.
- To zostawię sobie na koniec. Jak już mówiłem, wszystko zaczęło się w miejscu gdzie dziś wznosi się Neapol. Moi rodzice byli bardzo zamożnymi i wpływowymi ludźmi, jednak byli tez zimni i pozbawieni jakichkolwiek uczuć. Zawsze marzyli o córce dzięki której poprawią swoją sytuację społeczną. Na nieszczęście urodziłem się im ja, nie chcieli syna więc po prostu się mnie pozbyli. Zanieśli do najbliższego lasu i pozostawili samemu sobie, niespełna miesięczne dziecko. I właśnie wtedy znalazł mnie samiec alfa z pobliskiej watahy. Mówię oczywiście o wilku mieszkającym w tamtym lesie. Postanowił się mną zając i tak przez blisko dziesięć lat wychowywałem się z wilkami i pewnym starym szamanem który był ich przyjacielem. To właśnie on nauczył mnie jak być człowiekiem a wilki stały się moim braćmi. Jednak coraz bardziej ciągnęło mnie do ludzkiego świata. No i wtedy wilki zwróciły się do księżyca, który obdarzył mnie możliwością zmiany w wilka i przy okazji super siłą i wyczulonymi zmysłami. Do kompletu jest też nieśmiertelność. Żyłem z nimi przez kilka dekad lecz wciąż wzrastała we mnie potrzeba odkrywania świata. Pozwolili mi odejść ale do dzisiejszego dnia zawsze gdy jestem w Neapolu odwiedzam ich potomków. Po opuszczeniu Włoch zacząłem zwiedzać świat jako człowiek ale też wilk. Moja nadzwyczajność nie spodobała się jednak jednej z Francuskich rodzin. Próbowali mnie oni zabić, no ale cóż byli bezsilni, jednak ja popełniłem wtedy jeden znaczący błąd. Zabiłem jednego z nich, no i tak nasz konflikt trwa od pokoleń. Nie są zbyt szkodliwi, ale naprawdę upierdliwi, a powstanie Leona tylko dolało oliwy do ognia. Teraz rozsiani są po całym świecie a ich główny rozkaz brzmi skrzywdzić mnie. Wtedy na imprezie gdy musiałem Cię zostawić też chodziło o nich, pojawili się w pobliżu domu i trzeba było ich jak najszybciej zlikwidować. Gdybym wiedział co wtedy się stanie...
- Feduś to nie twoja wina- mówię i siadam chłopakowi na kolanach a on mocno mnie do siebie przyciąga.
- Moja księżniczko, Felipe to łowca. Chciał Cię skrzywdzić dlatego że kocham Cię jak szaleniec- przyznaje a na wzmiankę o Felipe po moich plecach przechodzi dreszcz. Mocniej wtulam się w bruneta a on kontynuuje opowieść.- Podczas jednej z podróży po Ameryce zawitałem do małej wioski gdzieś we środkowym Meksyku. To właśnie wtedy poznałem Leona, mówiąc szczerze uratowałem mu wtedy życie. Miał wtedy jakieś szesnaście lat i został skazany na karę śmierci za kradzieże. On kradł żeby wyżywić swoich rodziców, byli biedni i ledwo żyli. Zdążyłem chwilę przed tym jak mieli obciąć mu głowę na samą myśl o tym mam gęsią skórkę. I tak wyszło że z Leonem bardzo się zaprzyjaźniliśmy, jakbyśmy byli braćmi. Pomagałem im i dzięki mnie już nie głodowali. On i jego rodzice znali prawdę o mnie a mimo to traktowali mnie jak członka rodziny, jak syna i brata. Gdy Leon dorósł poprosił mnie bym go zmienił. Mieszkaliśmy w tym mieście do śmierci jego rodziców. A później wyruszyliśmy w inne części świata no i tak w sumie jest do dziś. Mieszkamy w różnych miejscach po kilka lat dopóki ktoś nie zauważy że się nie starzejemy, wtedy się przenosimy.
- Federico, jesteś szczęśliwy?- pytam patrząc mu prosto w oczy. Włoch zbliża swoje usta do moich i namiętnie je całuje.
- Przy tobie jestem najszczęśliwszym człowiekiem wilkiem na świecie. I od samego początku było nam przeznaczone być razem- szepcze mi do ucha i lekko je przygryza. Patrzę na niego zdziwiona a ten tylko zamyka oczy jakby właśnie powiedział coś czego nie powinien.
JESTEŚCIE WIELCY I DAJECIE MI NIESAMOWITEGO KOPA DO PISANIA <3
KOCHAM WAS!!!!!!!!
***************************************************
- Lu, Ludmiś, obudź się proszę- jego głos dobiega do mnie jak za tafli wody. Z całych sił próbuję się skupić i otworzyć oczy jednak nie za bardzo się mi to udaję. - Tak bardzo Cię przepraszam księżniczko- szepcze i delikatnie całuje moją dłoń, która nie puścił nawet przez chwilę. Leciutko odwzajemniam uścisk i nareszcie odnajduję w sobie siłę by otworzyć oczy. Momentalnie dostrzegam przy sobie Włocha, który siedzi na podłodze przy kanapie na której leżę.
- Co się stało? -pytam cicho nie pamiętając jak znalazłam się na czarnym meblu.
- Zemdlałaś kruszynko, nawet nie wiesz jak bardzo mnie tym przestraszyłaś- brunet przejeżdża palcami po moim policzku.
- Nie ma się co dziwić. Nie codziennie człowiek dowiaduję się, że facet w którym jest szaleńczo zakochany to wilkołak.- burczę pod nosem na co Włoch momentalnie smutnieje.
- Przepraszam Lu powinienem Ci o tym powiedzieć
- I niby co miałeś powiedzieć- przykładam dłoń do jego policzki tak by na mnie spojrzał- Hej jestem Federico, jestem wilkołakiem i uratowałem Ci życie dwanaście lat temu- mówię starając się naśladować jego głos i delikatnie uśmiecham się do bruneta.- Feduś nie jestem zła, zdziwiona i zaskoczona tak ale nie zła. Kocham Cię głuptasku teraz nawet bardziej niż wcześniej. - przyznaję speszona i spuszczam wzrok.
- Ale to i tak ja pokochałem Cię wcześniej i bardziej - mówi i ostrożnie podnosi mnie o pozycji siedzącej. Siada tuż obok mnie i obejmuję ramieniem. Mocno się w niego wtulam ale wtedy przypomina mi się coś bardzo ważnego. Szybko odsuwam się od chłopaka i podnoszę jego bluzkę do góry. Delikatnie przejeżdżam po malutkiej bliźnie po prawej stronie jego brzucha i nie pewnie patrzę mu w oczy.
- Ale jak? I co z Felipe? Skąd wiedziałeś,że tam jestem?- zadaję masę pytań a Włoch przykłada mi palec do ust tak by mnie uciszyć.
- Pozwolisz, że opowiem Ci całą historię?- pyta a ja twierdząco kiwam głową- I obiecujesz nie przerywać?- kolejne kiwnięcie. - Wszystko zaczęło się na terenie..
- Feduś tylko jedno pytanie, proszę- mówię i robię smutna minkę, która zawsze na niego działa. Włoch przewraca tylko oczami, a ja daję mu soczystego buziaka w usta.- Ile ty tak naprawdę masz lat?- brunet wybucha śmiechem i mocno mnie do siebie przytula.
- To zostawię sobie na koniec. Jak już mówiłem, wszystko zaczęło się w miejscu gdzie dziś wznosi się Neapol. Moi rodzice byli bardzo zamożnymi i wpływowymi ludźmi, jednak byli tez zimni i pozbawieni jakichkolwiek uczuć. Zawsze marzyli o córce dzięki której poprawią swoją sytuację społeczną. Na nieszczęście urodziłem się im ja, nie chcieli syna więc po prostu się mnie pozbyli. Zanieśli do najbliższego lasu i pozostawili samemu sobie, niespełna miesięczne dziecko. I właśnie wtedy znalazł mnie samiec alfa z pobliskiej watahy. Mówię oczywiście o wilku mieszkającym w tamtym lesie. Postanowił się mną zając i tak przez blisko dziesięć lat wychowywałem się z wilkami i pewnym starym szamanem który był ich przyjacielem. To właśnie on nauczył mnie jak być człowiekiem a wilki stały się moim braćmi. Jednak coraz bardziej ciągnęło mnie do ludzkiego świata. No i wtedy wilki zwróciły się do księżyca, który obdarzył mnie możliwością zmiany w wilka i przy okazji super siłą i wyczulonymi zmysłami. Do kompletu jest też nieśmiertelność. Żyłem z nimi przez kilka dekad lecz wciąż wzrastała we mnie potrzeba odkrywania świata. Pozwolili mi odejść ale do dzisiejszego dnia zawsze gdy jestem w Neapolu odwiedzam ich potomków. Po opuszczeniu Włoch zacząłem zwiedzać świat jako człowiek ale też wilk. Moja nadzwyczajność nie spodobała się jednak jednej z Francuskich rodzin. Próbowali mnie oni zabić, no ale cóż byli bezsilni, jednak ja popełniłem wtedy jeden znaczący błąd. Zabiłem jednego z nich, no i tak nasz konflikt trwa od pokoleń. Nie są zbyt szkodliwi, ale naprawdę upierdliwi, a powstanie Leona tylko dolało oliwy do ognia. Teraz rozsiani są po całym świecie a ich główny rozkaz brzmi skrzywdzić mnie. Wtedy na imprezie gdy musiałem Cię zostawić też chodziło o nich, pojawili się w pobliżu domu i trzeba było ich jak najszybciej zlikwidować. Gdybym wiedział co wtedy się stanie...
- Feduś to nie twoja wina- mówię i siadam chłopakowi na kolanach a on mocno mnie do siebie przyciąga.
- Moja księżniczko, Felipe to łowca. Chciał Cię skrzywdzić dlatego że kocham Cię jak szaleniec- przyznaje a na wzmiankę o Felipe po moich plecach przechodzi dreszcz. Mocniej wtulam się w bruneta a on kontynuuje opowieść.- Podczas jednej z podróży po Ameryce zawitałem do małej wioski gdzieś we środkowym Meksyku. To właśnie wtedy poznałem Leona, mówiąc szczerze uratowałem mu wtedy życie. Miał wtedy jakieś szesnaście lat i został skazany na karę śmierci za kradzieże. On kradł żeby wyżywić swoich rodziców, byli biedni i ledwo żyli. Zdążyłem chwilę przed tym jak mieli obciąć mu głowę na samą myśl o tym mam gęsią skórkę. I tak wyszło że z Leonem bardzo się zaprzyjaźniliśmy, jakbyśmy byli braćmi. Pomagałem im i dzięki mnie już nie głodowali. On i jego rodzice znali prawdę o mnie a mimo to traktowali mnie jak członka rodziny, jak syna i brata. Gdy Leon dorósł poprosił mnie bym go zmienił. Mieszkaliśmy w tym mieście do śmierci jego rodziców. A później wyruszyliśmy w inne części świata no i tak w sumie jest do dziś. Mieszkamy w różnych miejscach po kilka lat dopóki ktoś nie zauważy że się nie starzejemy, wtedy się przenosimy.
- Federico, jesteś szczęśliwy?- pytam patrząc mu prosto w oczy. Włoch zbliża swoje usta do moich i namiętnie je całuje.
- Przy tobie jestem najszczęśliwszym człowiekiem wilkiem na świecie. I od samego początku było nam przeznaczone być razem- szepcze mi do ucha i lekko je przygryza. Patrzę na niego zdziwiona a ten tylko zamyka oczy jakby właśnie powiedział coś czego nie powinien.
- Federico o czym ty mówisz? Jak to przeznaczeni?- pytam i odsuwam się od chłopaka.
- To dość długa historia nie jest Ci już dość rewelacji jak na jeden raz? Myślę, że...
- Federico Pasquarelli- przerywam te jego wykręty i mrożę go wzrokiem. - natychmiast gadaj o co chodzi!
- Niech będzie - wzdycha ciężko- tylko się nie złość. To było kilkanaście lat po mojej przemianie. Na Neapol mieli najechać barbarzyńcy, ludzie nie wiedzieli co zrobić. I w końcu ich wódz zaczął prosić księżyc o pomoc. No a on wysyła kogo? No oczywiście Federico, ale to mniejsza z tym. Uratowałem wioskę ale księżyc zażądał zapłaty za mą pomoc. Wódz obiecał że pierwsza jego kobieca potomkini spłaci dług za uratowanie Neapolu. Problem leżał w tym, że przez blisko dwa tysiące sześćset lat rodzili się sami mężczyźni. Do czasu aż na świat nie przyszła pewna urocza blondyneczka- mówi i dotyka palcem wskazującym mojego nosa.
- Ja?- pytam zdziwiona, na co brunet kiwa twierdząco głową. - No teraz robisz sobie ze mnie jaja!- wybucham i zdenerwowana zaczynam chodzić po salonie.- Ja mam spłacić jakiś tam dług moich przodków sprzed tysięcy lat! I to komu? Wielkiemu kawałkowi skały w kosmosie! Niby co mam zrobić? Złożyć się w ofierze odprawiając modły!
- Lu - podchodzi do mnie i łapie mnie za dłonie.- Dobrze wiesz, że to prawda. Twoja rodzina od zawsze mieszka w Neapolu, twój tata od małego opowiadał Ci o mnie legendy. W wieku sześciu lat nie bałaś się przytulić potwora. Nie możesz się wypierać tego, że jest w tobie cząstka tego nienormalnego świata. - mówi spokojnie a ja mocno się do niego przytulam. Włoch zamyka mnie w swoim niedźwiedzim, może powinnam mówić wilczym, uścisku i delikatnie gładzi mnie po plecach. - Nawet nie wiesz jak twój tata był zaskoczony tym że urodziła mu się córeczka.
- Znałeś mojego tatę? - pytam cichutko
- Znałem każdego członka twojej rodziny. A twój tata był niesamowitym człowiekiem. Kiedy się z nim spotkałem by dowiedzieć się czegoś o tobie, zrobił mi wykład na temat tego jak mam w przyszłości traktować jego miesięczną wtedy księżniczkę. Nawet nie wiesz jak bardzo przeżywałem to, że nie potrafiłem uratować mu życia. - z jego czekoladowego oczka wypływa pojedyncza łza, którą zcieram całuskiem.
- Ale udało Ci się uratować mnie i to już trzykrotnie. Federico na czym ma polegać ta moja zapłata?- pytam poważnie patrząc mu w oczy.
- Tak w skrócie chodzi o to byś była już ze mną na wieki i była kobietą mojego życia. A na nieśmiertelność znam tylko jeden sposób. - przerażona patrzę na Włocha, mówi prawdę wiem to. Nie panując dłużej nad swoim ciałem, osuwam się na podłogę. Przed oczami widzę ciemność i słyszę nawoływanie mnie przez bruneta.
******************************************************
Okropna jestem, że znów kończę w takim momencie :c
Przepraszam <3
Musze przyznać, że jestem zdziwiona tym ile osób czyta moje bazgrołki :o
Pamiętajcie, że każdego z was bardzo mocno kocham <3
I liczę na kolejne serduszka w komentarzach <3
KOCHAM <3
care
******************************************************
Okropna jestem, że znów kończę w takim momencie :c
Przepraszam <3
Musze przyznać, że jestem zdziwiona tym ile osób czyta moje bazgrołki :o
Pamiętajcie, że każdego z was bardzo mocno kocham <3
I liczę na kolejne serduszka w komentarzach <3
care