niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 16

Przerażona zamykam oczy i czekam aż maszyna zacznie startować. Odkąd tylko pamiętam bałam się latać. Czuję jak ktoś łapie mnie za dłoń i delikatnie ją całuje. Otwieram oczy i napotykam tak dobrze znane mi czekoladowe tęczówki.
- Nie bój się jestem tu. - mówi spokojnie a ja delikatnie się uśmiecham.
- Taa ty tam jesteś a ja muszę siedzieć koło tego idioty- słyszę za sobą zdenerwowany głos Vilu.
- No właśnie, dzięki Fede za wybranie takich miejsc- mówi szczęśliwy Leon który cały czas patrzy na moja kuzynkę. Nie mogę uwierzyć że wracam do domu i to jeszcze z tak ważnymi dla mnie osobami. No dobrze może nie będziemy mieszkać dokładnie w moim domu, ale Neapol to też dom. Wtedy słyszę powiadomienie, że samolot zaraz wystartuje. Mimowolnie zamykam oczy i mocniej ściskam dłoń Federico.

- Lu, kochanie wstawaj za chwilę lądujemy- słyszę szept tuz przy moim uchu a po chwili ciepłe wargi na policzku. Powoli otwieram oczy i rozglądam się po samolocie, większość pasażerów jest pogrążonych we śnie. - popatrz- mówi Fede i wskazuje na małe okienko, w którym widać oświetlony Neapol nocą. Mimowolnie w moich oczach pojawiają się łzy, które Włoch delikatnie ściera kciukiem.
- Dziękuje- szepczę i mocno wtulam się w bruneta.

- No gdzie on jest, marze tylko o tym by wziąć prysznic -marudzi Violetta co wygląda dość komicznie gdyż stoimy na środku najdroższego hotelu w Neapolu, a obiecał mi że nie będzie szastał forsą. Już ja się zemszczę na Pasquarellim za niedotrzymywanie słowa. Po chwili zjawia się przy  nas z trzema kartami do pokoi.
- Leon- brunet podaje kartę swojemu przyjacielowi, a ten od razu ucieka do winy.- Violetta- następna kartę dostaje moja kuzynka która tylko przewraca oczami i idzie szukać swojego pokoju.
- Muszę przyznać, że mnie zdziwiłeś. Myślałam że wrobisz ich we wspólne mieszkanie.
- Kotku, to właśnie zrobiłem- uśmiecha się kpiarsko- zresztą, my też będzie mieszkać razem- mówiąc to uśmiecha się niewinnie.
- Tego byłam akurat świadoma- mówię i razem wchodzimy do windy gdzie Włoch przyciska odpowiednie piętro.- Niespodzianka Ci się nie udała.- Włoch pochyla się nade mną i szepcze tym swoim seksownym tonem:
- Jeszcze się przekonamy.

- Pasquarelli w tym momencie nie wiem czy Cie zabić czy przytulić- mówię rozglądając się po apartamencie prezydenckim. Tak prezydenckim. Na początku przywitał mnie szary ogromny salon z marmurowym kominkiem i kompletem wypoczynkowym obity czarna skórą. Następnie ciemnogranatowa sypialnia z ogromnym łóżkiem i białą jedwabna pościelą. Na końcu dość duża łazienka utrzymana w czarnym i białym kolorze. Zdenerwowana i podniecona jednocześnie rzucam się chłopakowi na szyję.
- Dziękuję idioto tu jest idealnie- mówię po czym całuję czubek jego nosa
- Mówiłem, że Cię zaskoczę księżniczko- mówi po czym zbliża swoje usta do moich. Niestety wtedy rozlega się dzwonek mojej komórki. Wkurwiona patrzę na ekran.
- To Violetta, a patrząc na to że wpakowałeś ją zmęczona do jednego pokoju z Verdasem lepiej będzie jak odbiorę- mówię a Federico kiwa tylko głową.
- To ja pójdę wziąć prysznic- mówi po czym zabiera z walizki potrzebne rzeczy i daje mi całuska w policzek- powodzenia.
- Przyda się.

Już od pięciu minut przeszukuję moja walizkę, jednak nie znajduję tam mojej piżamy. No cóż trudno trzeba będzie spać w bieliźnie. Wychodząc z łazienki zakładam na siebie jedwabny biały szlafroczek który ledwo sięga mi do połowy uda, a przez materiał prześwituje mój czerwony koronkowy komplet. Rozglądam się po apartamencie jednak nigdzie nie widzę przystojnego bruneta. Lekko zaniepokojona wychodzę na balkon i ulga oddycham gdy dostrzegam Federico. Włoch stoi wpatrzony w światła Neapolu i widocznie nad czymś myśli. Cichutko do niego podchodzę i przytulam się do jego nagich pleców.
- Federico co się stało?- pytam szeptem po czym składam delikatnego całuska na jego łopatce. Brunet głęboko wciąga powietrze po czym je wypuszcza.
- Dlaczego to tym złym los zsyła anioły?
- Nie za bardzo rozumiem o co Ci chodzi.
- Dlaczego to Ci źli spotykają na swojej drodze najlepsze osoby. Czemu dostają od losu taką nagrodę skoro powinni być potępieni na wieki- szepcze cicho a ja tylko mocniej go przytulam.
- Może to dla nich szansa by stać się lepszym, każdy może naprawić swoje błędy. - mówię spokojnie, nie za bardzo rozumiem jaki to ma teraz związek ale nie chcę by się zamartwiał. Nie mija sekunda a Włoch odwraca się do nie i delikatnie uśmiecha. Jego dłoń spoczywa na moim policzku, a kciukiem przejeżdża po dolnej wardze.
- Sei il mio angelo- szepcze po czym jego wargi dotykają moich. Po chwili zaskoczenia oddaję pocałunek z taką sama pasja i pożądaniem. Swoje dłonie wplatam w jego włosy i staje na palcach by mieć lepszy dostęp do jego ust.Chłopak rozwiązuje pasek od mojego szlafroczka, a swoimi dłońmi oplata mnie w pasie mocniej do siebie przyciągając. Po kilku sekundach jego dłonie schodząc coraz niżej delikatnie gładząc moje uda by w końcu spocząć na pośladkach. Federico ściska je delikatnie, a z moich ust wydobywa się cichy jęk, co Włoch wykorzystuje na pogłębienie pocałunku. Nasze języki tocząc zawarta wojnę o dominację by po chwili spleść się w namiętnym tańcu. Chłopak unosi mnie do góry a ja splatam nogi wokół jego bioder. Nim się orientuję leże już na łóżku w samej bieliźnie. Mój książę pochyla się nade mną i rozpoczyna mokra wędrówkę od moich ust, poprzez szyję aż na obojczyki . Wiedziona jakąś niewidzialna siłą zsuwam z niego dresowe spodnie, tak że po chwili zostaje tylko w białych bokserkach skrywających spore wybrzuszenie. Ponownie splatam swoje nogi na jego biodrach, a pięty wbijam w pośladki chłopaka, na co on reaguje cichym warknięciem i przygryza mój obojczyk. Starając się powstrzymać moje ciche jęki zagryzam moja dolna wargę. Jego usta zjeżdżają po mostu i docierają do koronkowego stanika. Pewnie go rozpina i podnosi się na rękach by przyjrzeć mi się dokładniej. Zawstydzona zamykam oczy i spuszczam głowę.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką w życiu widziałem- mówi po czym składa  na moim nosku całuska, a ja niepewnie uchylam powieki. Widząc te brązowe tęczówki, patrzące na mnie z taką miłością, nie jestem w stanie się nie uśmiechnąć. Federico wraca na swoje poprzednie miejsce i z niezwykłą precyzją zajmuje się moim ciałem. Jego usta po raz kolejny schodzą co raz niżej całując mój płaskim brzuch. Brunet gwałtownie rozsuwa moje nogi i składa pocałunki na wewnętrznej stronie ud, od kolana w górę. Omija mój najczulszy punkt po czym zajmuje się drugim udem.
- Federico- jęczę błagalnie, na co Włoch tylko kpiarsko się uśmiecha.
- Wszystko w swoim czasie księżniczko- mówi po czym przejeżdża nosem po materiale. Z moich ust wydobywa się kolejny jęk a biodra mimowolnie unoszą się ku górze. Za pomocą zębów zdejmuje że mnie ostatnią część mojego ubrania, by po chwili zagłębić się we mnie. Zaciskam dłonie na pościeli i zamykam oczy. Z moich ust wydobywają się przeciągłe westchnienia a moje ciało rozpada się na miliony drobnych kawałeczków. Przyciągam do swojej twarzy głowę Włocha i składam na jego ustach namiętny pocałunek.
- Jesteś niesamowity - szepczę
- Kochanie to dopiero początek- mówi po czym zagryza moją dolną wargę.

******************************************************
TA DAM!  
Mamy Fedemilke
To z okazji zakończenia wakacji i ponad piętnastu tysięcy wyświetleń ♥
Jaka chcecie z tej okazji nagrodę ♥
Proponuję OS którego napisałam już bardzo dawno i tag z pytaniami do mnie XD piszcie czy chcecie :3

Jako, że od wtorku zaczyna się nowy rok szkolny :c a ja idę już do drugiej liceum :/ (osiemnastka za 10 miesięcy XD)  Rozdziały postaram się dodawać raz w tygodniu. Wybiorę sobie jeden taki dzień i zawsze wtedy będą rozdziały ^^ jeszcze nie wiem jaki to będzie dzień wszystko okaże się gdy poznam swój plan lekcji xd ( 6 matematyk w tygodniu :( )

Standardowo pioseneczka ♥
KOCHAM ♥
care

Ps. Jeżeli ktoś z was ma może linka z tłumaczeniem filmików ruggerali  to byłabym ogromnie wdzięczna gdyby podzielił się nim w komentarzu ♥

wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 15

- Teraz rozumiesz? - pyta Federico i podnosi głowę by na mnie spojrzeć. Chłopak jak co popołudnie od tej nieszczęsnej imprezy, siedzi u mnie w pokoju. Czasami razem się uczymy lub po prostu rozmawiamy. Zdarzyło się też nam oglądnąć jakiś film, ale odkąd zmusiłam go do oglądnięcia sagi zmierzch brunet ma skazę do filmów. Włoch nie opuszcza mnie nawet na krok, co rano czeka na mnie na parkingu i odprowadza do klasy i tak na każdej przerwie. W stołówce też zawsze jest przy mnie, zazwyczaj siadamy sami lub z Leonem ale zdarzy się nam usiąść z Vils i jej paczką. Wszyscy mówią, że zachowujemy się jak para ale niestety nią nie jesteśmy. On po prostu jest ze mną by Felipe się do mnie nie zbliżał. I jestem mu za to ogromnie wdzięczna.
- Nie Fede nie rozumiem i chyba nigdy tego nie pojmę.- mówię patrząc na chłopaka, który siedzi na podłodze oparty o łóżko. Ja natomiast leżę na łóżku na brzuchu  i patrzę na podręcznik od historii, który trzyma na kolanach.- Po cholerę znać mi przyczyny wybuchu jakiejś mało ważnej wojny. Historia Ameryki jest nudna. - marudzę, na co chłopak wybucha śmiechem.
- Ja wiem, że historia Włoch jest ciekawsza. Ale niestety musisz się tego nauczyć księżniczko- mówi po czym delikatnie czochra moje włosy. No teraz przesadził. Biorę wielka poduszkę i uderzam w jego głowę. Chłopak wstaje z podłogi i patrzy na mnie z kpiarskim uśmiechem. Po chwili leży już na mnie łaskocząc mój brzuch.Piszczę i krzyczę błagając o to by przestał ale on najwyraźniej nie ma tego w planach. Wtedy drzwi do pokoju się otwierają i wchodzi przez nie wujek. Korzystając z zaskoczenia Włocha zrzucam go z siebie tak że spada na podłogę. Jednak mało się tym przejmuję, teraz ważne żeby wyjść na niewiniątko przy Germanie, który tylko wywraca oczami.
- Lu my z Violettą już jedziemy, będziemy jutro popołudniu - mówi a ja kiwam twierdząco głową. Moja cudowna rodzinka wybiera się w odwiedziny do mamy, matki Violetty.- Federico proszę nie zostawaj do późna- Włoch tylko podnosi kciuk do góry w geście potwierdzenia. Sama byłam w niemałym soku, że wujek tak szybko zaakceptował Pasquarelliego, ale to jeszcze nic. German i Leon znaleźli wspólny język i kilka razy byli już razem na rybach. Jednak nic nie przebije tego jak wujek próbuje przekonać Vils do Verdasa. Doprowadza ją tym do białej gorączki. Raz gdy powiedział do Leona zięciu Vilu nie odzywała się do niego przez dwa dni. Wujek wychodzi z mojego pokoju a ja patrzę na leżącego na podłodze bruneta.
- Wybaczysz jeśli ładnie poproszę Cię byś został u mnie na noc?- pytam niepewnie uśmiechając się niewinnie. Chłopak uśmiecha się złośliwie po czym ściąga mnie z łóżka tak, że ląduje na nim.
- Wybaczę i z przyjemnością zostanę- mówi po czym daje mi całuska w nosek.

- To było najpyszniejsze spaghetti jakie w życiu jadłam - pokazuje na stojący na stole pusty talerz, po daniu które przygotował Fede. Nie wiedziałam, że jest tak dobrym kucharzem. Matko czy ten facet musi być aż tak idealny?
- E tam, nic wielkiego. Jak się mieszka samemu a do najbliższej dobrej restauracji są trzy godziny drogi to trzeba się nauczyć gotować. - mówi wzruszając ramionami.
- Mieszkasz z Leonem
- Posłuchaj Lu- brunet nachyla się nad stołem i splata nasze dłonie-obiecaj mi że, jeśli kiedykolwiek Verdas zaproponuje Ci do jedzenia coś co sam zrobił, nigdy tego nie zjesz. Wiem z własnego doświadczenie, że lepiej nie ryzykować. - mówi śmiertelnie poważnie. Wstaje od stołu i daję mu całuska w policzek.
- Obiecuję- mówię i zbieram brudne naczynia do zlewu.- Ja zmywam, ty wycierasz- rzucam we Włocha niebieską ściereczką. Brunet zbliża się do mnie a światła zaczynają dziwnie migać. Zaniepokojona patrzę na lampę a ona w tym momencie gaśnie. Z moich ust wydobywa się cichutki pisk a oczy widzą samą ciemność.
- Jestem tu nie bój się- Federico szepcze mi do ucha po czym mocno obejmuje- Pewnie korki wysiadły, gdzie macie skrzynkę z prądem?
- Na dworze, przy zachodniej ścianie- mówię pewnie. Pamiętam jak kilka lat temu gdy byłam tu z mamą na wakacjach, postanowiłyśmy z Vils pobawić się w salon piękności. Niestety po podłączałyśmy zbyt dużo urządzeń i przez dwa dni nie było prądu.
- Poczekasz tu na mnie? Pójdę sprawdzić co się stało.
- Ani mi się waż - mówię i mocno do niego przywieram. Za bardzo się boję by być teraz sama. Chłopak nic nie mówi tylko całuje mnie w czubek głowy i bierze na ręce. Wyciąga z kieszeni spodni swój telefon i włącza latarkę. Po chwili znajdujemy się już w korytarzu gdzie chłopak zarzuca mi na ramiona swoją czarną bluzę a sam ubiera buty.
- Robimy tak, ty zostajesz na werandzie a ja idę sprawdzić co z prądem. Jeżeli lekko się wychylisz to będziesz mnie widzieć a ja będę wiedział, że jesteś bezpieczna. - mówi stanowczo a ja tylko kiwam głową. razem wychodzimy z domu, z tą różnicą, że ja zatrzymuję się już po przekroczeniu progu. Włoch podchodzi do skrzynki po czym pewnie ją otwiera. Po kilku minutach światła się włączają. Federico jest już dosłownie kilka metrów od wejścia gdy z nieba uderza ściana deszczu, kompletnie mocząc bruneta. Chłopak szybko wbiega do domu, ma całą mokrą koszulkę, a z jego włosów kapie woda. Szybko prowadzę go do łazienki gdzie daję suchy ręcznik.
- Na pocieszenie powiem Ci że przynajmniej spodnie masz suche. - uśmiecham się do niego niewinnie a ten tylko wzosi oczy do góry po czym ściąga koszulkę i kładzie ją na kaloryfer. Z całych sił staram się nie gapić na jego gołą klatę, jednak nie za dobrze mi to wychodzi. Po chwili moje policzki robią się całe czerwone a on widząc to zbliża się do mnie i całuje jeden z nich, mimowolnie się uśmiecham i lekko wzdycham.- A teraz jeszcze jedna bardzo ważna rzecz- mówię po czym sięgam po moją ukochana białą suszarkę. - Nie ma szans żebyś spał na moim łóżku z mokrymi włosami- od razu włączam urządzenie i staję na palcach by dostać do jego włosów. Widząc moje starania kpiarsko się uśmiecha.
- Tak będzie lepiej- mówi i kładzie mnie na blacie od umywalki, a swoje ręce wciąż trzyma na mojej tali. W prawej ręce trzymam suszarkę a lewą wplatam w jego mokre loczki. Jego włosy są niesamowite, takie mięciutkie chyba jeszcze nigdy na człowieku takich nie widziałam. Są prawie tak delikatne jak sierść mojego bohatera. Po kilku minutach są już niestety suche i muszę zaprzestać mojego zajęcia.Wyłączam suszarkę i schodzę z blatu.
- A teraz do widzenia.- mówię i wypycham Włocha poza pomieszczenie.
- Czemu? - pyta robiąc smutna minkę, wygląda jak zbity szczeniaczek.
- Muszę wziąć prysznic.
- A ja?
- Ty już miałeś prysznic misiek- mówię po czym puszczam mu oczko i zamykam mu drzwi przed nosem.

Na swoje świeżo umyte i powycierane ciało ubieram swoją ukochana piżamkę w myszkę Mickie. Składa się ona z króciutkich spodenek i bluzeczki na grubych ramiączkach. Gasząc za sobą światło wchodzę do mojego pokoju i zastaję tam Włocha, który trzyma w rękach mój pierwszy obrazek. Patrzy na niego z delikatnym uśmiechem na ustach co tylko dodaje mu uroku.
- Nie śmiej się miałam wtedy sześć lat - podchodzę do niego i odbieram ramkę z pracą.
- Nigdy bym się nie śmiał twoich prac- mówi po czym obejmuje mnie ramieniem.- masz wielki talent księżniczko i nigdy o tym nie zapominaj- mówi po czym splata swoje dłonie z moimi- Co ty na to żebyśmy wyjechali?- czy on właśnie proponuje mi ucieczkę. Moje oczy robią się dwa razy większe a ja nie wiem co powiedzieć. Chłopak widząc moje zakłopotanie uśmiecha się kpiarsko. - Źle to powiedziałem. Chodziło mi o to żebyśmy na przerwę wiosenną wyjechali na tydzień do Neapolu. Oczywiście z Vils i Leonem.- na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech a ja z piskiem szczęścia rzucam mu się na szyję.
- Tak, tak tak!- brunet przytula mnie do siebie- muszę zadzwonić do Olgi, żeby przygotowała wam pokoje- mówię a moje oczy na myśl o domu zachodzą łzami.
- Nie ma mowy księżniczko. Nie jesteś jeszcze gotowa na powrót do domu. Zatrzymamy się w hotelu, ja za wszystko płacę.
- Fede ale...
- Żadnego ale- przerywa mi- wszystko już zarezerwowane, A teraz do spania- mówi po czym bierze mnie na ręce i gasi światło. Po ciemku trafia do łóżka i kładzie mnie na nim. Nie mija nawet kilka sekund a już leży obok, przykrywa nas kołdrą a ja wtulam się w niego jak w dużego misia.
- Dobranoc Feduś.
- Dobranoc Ludmiś.

*******************************************************
Jest i 15 XD
Mam nadzieje, że się wam podoba :3
Czekam na wasze komentarze ❤
Zapraszam też do obserwowania mojego instagrama care_queen  ^^

KOCHAM  ❤
care

piątek, 21 sierpnia 2015

Nietypowy post!

Dziś przychodzę do was z nietypowym postem XD
Tak prosto z mostu chciałabym zaprosić was do obserwowania mojego Insta :3
Dopiero wczoraj go założyłam z myślą o naszym blogowym i fioletowym środowisku <3
Nazywam się care_queen <3
Dla ułatwienia 

 




















 Jak można też zauważyć zmieniłam nazwisko w nicku  XD 
Ale to wciąż ja :")

W komach wpisujcie swoje instagramy chętnie zaobserwuję <3
Kocham <3
 care

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 14

Dedykowany mojemu Potworkowi <3
Kocham Cię <3

*****************************************************
Nie wiem ile już stoję tak wtulona w bruneta jednak ciągle jest mi mało. Z moich oczu lecą łzy a ja chlipie cichutko.
-Feduś - szepczę cichutko a ten przytula mnie jeszcze mocniej- muszę wracać, chcę z siebie zmyć jego dotyk- mówię i zaczynam płakać na samo wspomnienie.
- Nie ma mowy, nie puszczę Cię teraz do domu gdzie będziesz sama. Zostań tu na noc, proszę Lu- mówi pewnie patrząc mi prosto w oczy.- Błagam, obiecuję, że nie wypuszczę Cię z rąk choćby na chwilę. Tylko proszę Cie, nie każ mi się z tobą teraz rozstawać.- Ma rację nie potrafię się z nim teraz rozstać. Jego obecność wpływa na mnie kojącą i przestaje się bać. Nie zostaje mi nic tylko się zgodzić. Delikatnie kiwam głową i staram się wyswobodzić z jego objęć by znaleźć łazienkę. Jednak Włoch ma zupełnie inne plany, szybko bierze mnie na ręce i wchodzi do salonu by już za chwilę wspinać się po schodach na piętro. Otwiera ostatnie drzwi po prawo i przenosi mnie przez próg swojego królestwa. Ciemno szare ściany w tym, jedna cała ze szkła z widokiem na las. W pokoju znajduję się wielkie łóżko z czarną pościelą i wielka szafa. Federico delikatnie kładzie mnie na łóżku po czym daje całuska w czoło.
- Poczekaj chwilkę znajdę coś żebyś mogła się przebrać - mówi po czym podchodzi do szafy. O dziwo w pokoju nie słychać żadnych dźwięków z imprezy, pewnie jest wyciszony.- Myślę, że to powinno się nadać- podaje mi biały T-shirt po czym kuca przede mną i kładzie dłonie na kolanach- Dasz radę zostać na chwilę sama?- pyta a ja kiwam tylko głową- Tam jest łazienka- Włoch pokazuje na ciemne drzwi.- Ja w tym czasie skoczę się wykąpać w innej, dobrze? Korzystaj z czego tylko chcesz. Za chwilę będę. - opuszcza pokój w ekspresowym tępię. A ja równie szybko wchodzę do łazienki. Dokładnie zamykam drzwi i rozglądam się po pomieszczeniu, jest urządzone w nowoczesnym stylu, płytki są biało czarne z dodatkami czerwieni. Z dużej szafki wyciągam biały puchaty ręcznik. szybko z ciągam z siebie sukienkę, buty rzucam na ziemię. Kolię odkładam na umywalkę razem z bielizna, która jeszcze mi się przyda. Nie wiem jakim cudem ale udaje mi się znaleźć gumkę do włosów i waciki. Wiąże włosy w wysokiego koka by ich nie zmoczyć i mokrymi wacikami staram się zmyć resztki mojego makijażu. Przez wszystkie te czynności staram się nie myśleć o tym co się wydarzyło. Szybko wchodzę pod prysznic i ze zdziwieniem odkrywam że jedna z płytek jest porysowana tak jakby ktoś wbił w nią pazury i przejechał, jednak ciepła woda spływająca po moim ciele kompletnie mnie od tego odwodzi. Po chwili biorą do reki czarną butelkę z żelem pod prysznic i nakładam go na moje ciało, pachnie zupełnie jak Fede. Wychodząc z pod prysznica owijam się ręcznikiem i energicznie wycieram. Mam nadzieję że Feduś jest już w pokoju bo mam dość bycia samej. Na suche już ciało zakładam bieliznę i jego koszulkę, Z przerażeniem odkrywam że przez materiał prześwituje mój czarny koronkowy komplet, a koszulka ledwo zakrywa mi tyłek. Ukradkiem patrze w lustro i nie mogąc pohamować już dłużej łez wychodzę z łazienki. Na szczęście brunet czeka na mnie zaraz za drzwiami, nie mija sekunda a ja znajduję się w jego ramionach, dopiero teraz zauważam, że chłopak ma na sobie tylko szare dresy. Mimowolnie spoglądam na jego tors i aż zapiera mi dech w piersiach. Mięśnie Federico są idealne, nie jakieś strasznie duże ale na pewno tez nie małe. Jego widok dobija mnie jeszcze bardziej, stoi przede mną prawdziwy Adonis a mnie psychicznie nie stać na nic więcej niż przytulenie. Z tego powodu wybucham jeszcze większym płaczem. Po chwili unoszę się już w powietrzu, brunet delikatnie odkłada mnie na łóżko, po czym kładzie koło mnie i przykrywa nas kołdrą. Małym pilotem gasi lampy, a pokój oświetla jedynie blask księżyca. Odwracam się w stronę chłopaka i kładę dłoń na jego nieogolonym  policzku. Patrzę mu prosto w oczy i zbliżam swoją twarz do jego.
- Dziękuję Federico, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła- szepcze, po czym składam na jego ustach szybki pocałunek, tak że nasze wargi ledwo się dotykają. Na nic innego nie stać mnie w tym momencie. Chłopak przyciągam mnie do siebie i mocno do siebie przytula. Zmęczona zamykam oczy i rozkoszuję się jego wargami, które delikatnie muskają moją skroń i policzek. Uspokojona jego dotykiem momentalnie zasypiam, słyszę jeszcze cichy szept "Kocham Cię Lu" lecz nie wiem czy to Włoch czy kolejny z moich snów.

Ze snu wybudza mnie czuły dotyk na karku. Leżący za mną Włoch delikatnie smyra mnie po nim nosem lub muska ustami. Po kilku minutach nie mogę już dłużej wytrzymać i obracam się przodem do niego.
- Dzień dobry księżniczko. - mówi po czym całuje czubek mojego noska.
- Dzień dobry- odpowiadam szeroko się uśmiechając- Jak się spało? - pytam, próbując zamaskować to, że się martwię. A co jak było mu niewygodnie i marzył o tym by wyrzucić mnie z łóżka.
- Cudownie jak jeszcze nigdy- odpowiada szeptem wprost do mojego ucha, a ja mimowolnie się rumienię. Leżymy tak na jego łóżku patrząc sobie w oczy, gdy dochodzę do wniosku, że muszę to przerwać inaczej zdarzy się coś na co nie jestem jeszcze gotowa. Szybko odwracam wzrok i speszona opuszczam głowę.- Lu- chłopak chwyta mój podbródek i delikatnie unosi- rozumiem nie masz się czym martwić. - Mówi a ja w jego oczach widzę stu procentową pewność. Uśmiecham się delikatnie co on odwzajemnia.
- Muszę iść do łazienki- szybko wstaję i obchodząc łóżko udaje się do pomieszczenia. Opieram się o blat umywalki i niepewnie patrzę w lustro. Mimowolnie przypominają mi się wydarzenia z poprzedniego dnia. Jego przerażający uśmiech i szaleństwo w oczach. Po moich policzkach zaczynają płynąć łzy a ja nie panuję już nad sobą i zaczynam cicho chlipać. Nagle czuję dotyk na biodrach i z przerażeniem się odwracam. Jednak zamiast niedoszłego gwałciciela widzę brązowe tęczówki patrzące na mnie z wielką miłością. Szybko rzucam się mu na szyję, a brunet mocno mnie obejmuje i opiera głowę na moim ramieniu. Po chwili chłopak przejeżdża opuszkami palców po mojej szyi. Dokładnie w tym miejscu gdzie znajdowały się usta Felipe. I robi coś czego nigdy bym się nie spodziewała, zbliża do niej usta i składa pocałunek lekki jak dotknięcie skrzydeł motyla. Jednakże na jednym nie przestaje, pnie się powoli do góry i zbliża coraz bardziej do mojej twarzy. Nie mam pojęcia co chce tym osiągnąć, może chce zamienić złe wspomnienia tymi dobrymi, lub dać mi do zrozumienia, że jestem tylko jego.W tym momencie jego pobudki mało mnie jednak interesują. Jego usta kończą wędrówkę po szyi by ucałować miejsce za uchem, a następnie przygryźć jego płatek. Na ten gest po moim ciele przechodzą dreszcze a z ust Federico wydobywa się ciche warkniecie co jeszcze bardziej mnie podnieca. Chłopak podnosi mnie do góry po czym sadza na blacie umywalki tak że nasze twarze znajdują się na tej samej wysokości. Jego wargi suną po moim policzku, delikatnie drażniąc go zarostem. Wiedziona jakąś niewidzialną siłą kładę dłonie na jego klatce piersiowej i powoli badam każdy z jego mięśnie nie mogąc uwierzyć jak bardzo są twarde. Po chwili moje palce docierają do rozpoczęcia jego spodni, mimowolnie spuszczam tam wzrok. Zdziwiona patrzę na dość spore wybrzuszenie w szarych dresach. Pewnie patrzę mu w oczy i lekko zagryzam dolną wargę na co chłopak kpiarsko się uśmiecha. Kładzie swoją dłoń na samym dole moich pleców po czym przyciąga mnie do siebie, tak że oplatam nogami jego biodra a nasze klatki piersiowe się zderzają. Nasze usta już prawie się stykają gdy ktoś zaczyna głośno walić w drzwi łazienki.
-Fede! Viola przyjechała po Lu i muszą wrócić zanim German skończy zmianę. - krzyczy Leon ,a ja zdenerwowana opieram głowę na  torsie Federico i  głęboko oddycham próbując się uspokoić. Bo inaczej obiecuję, że tam wyjdę i dam mu z liścia. Brunet delikatnie gładzi moje włosy i mocno do siebie przytula.
- Obiecuje, że jeszcze za to zapłaci. - mówi a ja podnoszę głowę i uśmiecham się do niego szeroko. Chłopak odpowiada tym samym po czym  ściąga mnie z blatu i stawia na własne nogi. Splatając nasze dłonie wychodzimy z łazienki. W sypialni Federico zastajemy Leona i Vils, którzy patrzą na nas z otwartymi buziami, a ja dopiero wtedy rozumiem jak wyglądamy. Ja w jego koszulce a on w samych dresach. 
- Do niczego nie doszło!
-Taa już Ci wierzę- mówi Vils po czym podaje mi moje ubranie, które przywiozła z domu. Wzdychając ciężko ponownie  wchodzę do łazienki by się ubrać.

*************************************************
Jest i 14 <3
Według mnie nie jest taka najgorsza XD

Zapraszam do przesłuchania piosenki  ^^


Kocham Mocno <3
care

sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 13

- Vils pośpiesz się, bo się spóźnimy!- krzyczę na kuzynkę, i poprawiam moje krwisto czerwone usta. W końcu idziemy na imprezę do Verdasa i Pasquarelliego muszę wyglądać idealnie. Dlatego poprosiłam moją gosposie, która opiekuje się domem w Neapolu, by przysłała mi moją ulubioną sukienkę. Obcisła mała czarna bez ramiączek i do połowy uda, została zaprojektowana przez moją mamę. Tak samo jak srebrna kolia z specjalnym miejscem na medalion. Całość stroju dopełniają czarne szpilki i skórzana czarna ramoneska. Makijaż takie jak zwykle, mocna kreska e-linerem i czerwone usta, dodatkowo swoje paznokcie pomalowałam na krwistą czerwień. Z zadowoleniem patrzę w lustro i muszę przyznać, że wyglądam świetnie. Mimo, że impreza jeszcze się nie odbyła, ludzie mówią, że będzie to wydarzenie roku.
- Gotowa- do mojego pokoju wchodzi Violetta, a ja na jej widok aż siadam na łóżku.
- Dlaczego się tak ubrałaś?- pytam z przerażeniem. Vils ma na sobie rozciągniętą dresową bluzę, podarte jeansy i stare trampki. Do tego wcale się nie pomalowała i nie uczesała.
- Chcę sprawdzić Verdasa. Jeżeli naprawdę mu na mnie zależy to spędzi ten wieczór ze mną nie patrząc na to jak wyglądam. - mówi pewnie a mi aż ciśnienie rośnie.
- Violcia - podchodzę do kuzynki i łapię ją za dłonie.- on naprawdę bardzo Cię lubi i nie musisz posuwać się do aż tak drastycznych środków. Poza tym ja się z tobą nie pokarzę jeśli będziesz wyglądać jak byś spędziła dziesięć godzin w przyczepie tira z bandą małp.- mówię po czy sadzam kuzynkę na krześle i staram się uratować tą tragedię. Szybko robię Vils delikatny makijaż, który pasuje do jej jasno różowych paznokci, na usta nakładam tylko błyszczyk. Jej włosy wiąże w niby rozczochranego kucyka. Z szafy wyjmuję białe koturny i jasno różową rozkloszowaną sukienkę, wszystko to podaje Violettcie, a ona nie protestując posłusznie się w to przebiera.

 Po chwili słyszę dzwonek do drzwi i zaskoczona patrzę na Violette.
- Ktoś miał przyjść?- pytam a ta tylko kręci głową zakładając sukienkę. Uważając by nie zabić się na schodach, schodzę na dół by otworzyć drzwi. German znów ma na nocną zmianę, więc bez większych przeszkód możemy z Vils iść na imprezę. Otwieram drzwi i aż drętwieje ze zdziwienia, na werandzie stoi Pasquarelli kpiarsko się uśmiechając, na sam jego widok mimowolnie zagryzam dolną wargę. Włoch ma na sobie ciemno granatowe spodnie, białą koszulę i czarne Air Maxy. Pod jego szyją widnieje granatowa muszka. Całości dopełnia lekki zarost, jak na moje oko dwudniowy i rozwichrzone loczki.
- A myślałem, że to ja będę najlepiej ubrany na tej imprezie.- mówi po czym podchodzi do mnie i składa całuska na moim policzku.
- Widzę, że ktoś tu lubi muszki- delikatnie chwytam granatową ozdobę i przekręcam ją by była prosto.
- Czy to źle?
- Nie, uwielbiam muszki. Są sexy- szepczę mu na ucho praktycznie dotykając go ustami. Federico zaciska szczękę tak jakby powstrzymywał się przez rzuceniem na mnie.- A tak właściwie to co ty tu robisz? - pytam zdziwiona przecież nie umawiałam się z nim przed imprezą.
- No wiesz- chłopak zaczyna pocierać dłonią kark po czym wzdycha ciężko. - do naszego domu dość trudno dojechać a patrząc na umiejętności jazdy Vils, wolałem po ciebie przyjechać by mieć pewność, że dotrzesz bezpiecznie. Poza tym mam jeszcze zabrać Violette  by i jej nic się nie stało, taka prośba od Leona.- tłumaczy a ja tylko uśmiecham się rozbawiona. To jak ten chłopak się o mnie martwi jest wręcz nie do pomyślenia.

- Jesteśmy- mówi Fede i jak przystało na prawdziwego gentlemana otwiera mi drzwiczki od auta.  Po około dwudziestu minutach jazdy, w tym ostatnich dziesięciu po krętej drodze w lesie jesteśmy na miejscu. Przede mną stoi wielka willa w samym środku lasu na polanie, cały dom utrzymany jest w kolorach delikatnego brązu a reszta jest oszklona.
- Wow- słyszę cichy szept Violetty, która z otwarta buzia patrzy na wille. - Ja nie wiem jak wy ale ja idę imprezować- mówi i wchodzi do domu. Dalej stoję przed domem a w moim gardle zaczyna rosnąc wielka gula. Wtedy czuję jak Federico splata swoja dłoń z moją.
- Dasz radę Lu, będę tam przy tobie- mówi czule a ja ponownie się rumienię. Raz się żyje. Ściskam mocniej dłoń bruneta i pewnie idę w stronę ogromnego domu. Gdy tylko wchodzę uderza we mnie głośna muzyka, gorące powietrze, sztuczna mgła i lasery.
-No teraz mi słów brakuje- mówię zszokowana ich salon wygląda jak jakiś klub nocny.
- To sprawka Leona, ja troszczyłem się tylko o potrzeby jednego specjalnego gościa- mówi mi prosto do ucha bym usłyszała- mogę? - pyta wskazując moja kurtkę a ja tylko kiwam głową w geście pozwolenia. Po chwili nie mam jej już na sobie a Włoch pewnie wyciąga mnie na środek parkietu, gdzie kładzie swoje dłonie na moich biodrach. Z szerokim uśmiechem zarzucam mu ręce na szyję i przybliżam się do niego.

Impreza trwa już od dobrych kilku godzin, alkohol leje się strumieniami i niektórzy są już nieźle wstawieni. Prawie cały czas tańczę z Federico z krótkimi przerwami na kieliszek Tequili lub lampkę wina, jednak w ogóle nie czuje jego wpływu, tak jakbym piła zwykłą wodę. Po Włochu tak samo nie widać by cokolwiek pił. Nagle czuje jak ktoś na mnie wpada przez co rozlewam wino na soja dłoń. Cholera teraz będzie się cała kleić.
- Choć za mną. - szepcze mi do ucha brunet i ciągnie nie w nieznanym kierunku. Po chwili znajdujemy się w bardzo nowoczesnej kuchni, w odcieniach szarości.
- macie bardzo ładny dom- mówię a Federico tylko kpiarsko się uśmiecha.
- Z kimś mieszkającym w nim byłby jeszcze piękniejszy- szepcze mi na ucho i zaczyna sunąć swoimi ustami po moim policzku.
- Fede!- to kuchni wpada zdenerwowany Leon- Mamy problem!
- Czy to nie może poczekać- warczy wściekle wciąż nie odsuwając się odemnie. Leon podchodzi bliżej i prawie niesłyszalnie mówi:
- No nie wiem czy łowcy łaskawie zaczekają.- Federico patrzy na Leona a następnie na mnie z czymś na kształt przerażenia.
- Zaraz wracam Lu, nie wychodź z tego domu- mówi po czym razem z Leone szybko wychodzą. Zdezorientowana podchodzę do zlewu i zaczyna myc dłoń. O co im chodziło z tymi łowcami? Należą do kółka łowieckiego? Po chwili czuję męskie dłonie na biodrach, jednak nie czuję zapachu Pasquarelliego wiec szybko się odwracam. Jego dłoń zatyka mi buzię a druga przytrzymuję ręce za plecami. w oczach Felipe widzę szaleństwo a jego uśmiech mnie przeraża.
- No to teraz się zabawimy. - mówi mi do ucha a z moich oczu zaczynają płynąć łzy. Mimo mojego szarpania i prób krzyku chłopak dalej trzyma mnie w żelaznym uścisku. Jego usta zaczynają całować moja szyję a z moich oczu płyną jeszcze większe łzy. Wpycha kolano między moje nogi, a jego dłoń zjeżdża niżej. Jestem w pełni świadoma  tego co się z a chwile wydarzy. Czuje jak nagle ciało Diaza odkleja się od mojego, szybko otwieram czy. Przede mną stoi wkurwiony Federico, który patrzy na leżące pod ścianą ciało Felipe. Wtedy Australijczyk bełkocze co niezrozumiale, denerwuje to Włocha jeszcze bardziej bo podchodzi do niego i łapiąc za bluzkę stawia do pionu. Po chwili rytmicznie wymierza ciosy w jego twarz nie zważając na krew blondyna. Jego oczy są jakieś ciemniejsze i dziwnie szczerzy zęby. Stoję wciąż  jak sparaliżowana a łzy ciekną po mojej twarzy. Wtedy do kuchni wpada Leon z Alexem, jeden odciąga Federico a drugi wyprowadza Felipe. Leon szepcze coś zdenerwowany do Włocha a ten oddycha głęboko próbując się uspokoić. Po chwili Leon wychodzi posyłając mi przepraszający uśmiech. patrzę dalej  na Włocha, który w końcu odwraca się w moja stronę. Zbliża się do mnie powoli tak jakby chciał mi pokazać, że nie mam się czego bać. Szybko do niego podchodzę i rzucam się w jego ramiona mocno przytulając. Wtedy wybucham niekontrolowanym płaczem, Włoch tylko mocniej mnie przytula .
- Jestem tu księżniczko, już nic Ci nie grozi.- szepcze uspokajająco, ale jednak nie potrafię przestać płakać. Wtulona  jego silne ramiona, mocze jego biała koszulę moimi czarnymi od tuszy łzami.

*************************************
Witam was Myszki <3
Jak wam się podoba?
Ja jestem nawet zadowolona ^^

Dziś piosenka zespołu którego słuchałam przez całe gimnazjum i naprawdę ma specjalne miejsce w moim serduszku <3
Jest troszkę inna niż te które zazwyczaj wstawiam XD


KOCHAM WAS <3
care

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 12

Rano, tak jak podejrzewałam, budzę się z wielkim bólem brzucha. szybko zrywam się z  łóżka i biegnę do łazienki. Moje obawy się potwierdzają, dostałam okres. Z doszczętnie zniszczonym humorem, biorę szybki prysznic. Następnie ubieram szare legginsy, rozciągnięty czarny sweter i kudłate fioletowe skarpetki. Z miną skazańca kieruję się do kuchni by zażyć jakieś leki przeciw bólowe. Marudząc pod nosem na kochane damskie dolegliwości szukam po szafkach czegoś na ból i zaczynam żałować, że nie urodziłam się chłopcem, oni nie mają takich problemów.
- O, Lu ty już na nogach? - do kuchni wchodzi wujek, na wpół żywa odwracam się w jego stronę, a ten widząc moją minę od razu markotnieje- Dostałaś prawda? - pyta lekko zmieszany
- Tak - warczę przez zęby wściekła. Och dlaczego muszę mieć zawsze taki zmienny humor.
- Może powinnaś dziś zostać w domu co? W takim stanie i tak nie będziesz umiała się skupić na lekcjach- proponuję German a ja tylko twierdząco kiwam głową. I tak nie miałam zamiaru tam dzisiaj iść, a tak przynajmniej uniknę kłopotów.
- Dziękuję wujku, jesteś najlepszy. - mówię przytulając się do niego, Vils ma wielkie szczęście, że ma takiego tatę. Ciekawe jak mój zachował by się w takiej sytuacji. Powoli wchodzę do swojego pokoju i dopiero wtedy patrzę, która jest godzina. Piąta rano, nie no super. Szybko połykam dwie małe pastylki i popijam je wodą, którą zawsze mam przy łóżku. Oczy same mi się kleją więc skoro i tam nie idę dziś do szkoły postanawiam jeszcze trochę pospać.

Ze słodkiego snu wybudza mnie delikatne głaskanie po włosach, gdy wstawałam do ubikacji jakieś pół godziny temu była 9, więc Vilu jest jeszcze w szkole. Pewna, że to wujek mamroczę:
- Wujku nie przesadzaj, okres to nie choroba- po chwili otwieram oczy i całą nieruchomieję. Przy moim łóżku zamiast wujka widzę przystojnego bruneta, który przygląda się mi z złośliwym uśmiechem. - Matko co za wstyd!- piszczę i przykrywam głowę wilczastym tak żeby uniknąć jego spojrzenia.
- Księżniczko nie ma co się wstydzić okres normalna rzecz - mówi po czym kładzie się obok mnie.
- A tak właściwie nie powinieneś być w szkole?- pytam wciąż nie pokazując twarzy.
- I byłem, ale ciebie nie było i zaczynałem się martwić. Znalazłem Vils i dowiedziałem się o co chodzi. No i postanowiłem, że Cię odwiedzę i zaopiekuję się moim słoneczkiem- mówi, a na mojej twarzy wykwita wielki rumieniec. - Więc czy mogłabyś, proszę odsunąć tego wilka z twarzy bo chciałbym Cię widzieć.- prosi a ja powoli odsuwam pluszaka z twarzy. - Od razu lepiej. - mówi i daje mi całuska w czubek noska, a ja tylko uśmiecham.
- Więc jak masz zamiar zaopiekować się słoneczkiem? - pytam z niewinnym uśmieszkiem na ustach.
- Po pierwsze, dobry film- mówi po czym wyjmuję z czarnej torby laptopa i włącza go. - A po drugie i trzecie muszę zejść do kuchni więc poczekaj chwilkę.- chłopak wychodzi z pokoju a ja spoglądam na ekran jego laptopa i wybucham śmiechem.
- Co Cię tak śmieszy?- słyszę krzyk Włocha z dołu.
-Misiek co ty masz na pulpicie- ledwo mówię dusząc się ze śmiechu i ocierając łzy.
- Oj no sam się ustawił, a mi nie chciało się zmieniać. - wyjaśnia wchodząc do pokoju z różowym termoforem i pudełkiem lodów czekoladowych. - Na brzuszek- mówi po czym podaje mi termofor wypełniony ciepłą wodą- i do brzuszka- chłopak kładzie się obok mnie i wskazuje na lody.
-Dziękuję- daję mu całusa w policzek i opierając się o niego przykładam termofor do brzucha. - Co i tak nie zmienia faktu, ze zdjęcie Leona w przebraniu krówki mnie lekko niepokoi. -mówię otwierając pudełko do moich ulubionych lodów.
-Księżniczko czy tobie się coś nie pomieszało?- pyta, a ja patrzę na niego zdziwiona- masz się ze mną podzielić- mówi po czym z kieszeni wyjmuję drugą łyżkę. Federico obejmuję mnie ramieniem a ja z termoforem na brzuchu wtulam się w niego i w takiej pozycji zaczynamy naszą wojnę na łyżeczki o to kto zje więcej.

Po raz kolejny w ciągu trzydziestu minut, z krzykiem wtulam się w tors Włocha i z przerażenia zmykam oczy. Już nigdy nie zgodzę się, żeby to on wybierał film. A obiecywał ze wcale nie będzie taki straszny. Delikatnie unoszę głowę by na niego spojrzeć i widząc ten złośliwy uśmieszek na jego ustach dociera to do mnie.
- Zrobiłeś to specjalnie!- wykrzykuję patrząc na niego z wyrzutem.
- Ale...
- Nie wykręcaj mi się tu teraz! Zrobiłeś to specjalnie żebym się bała i do Ciebie przytulała! Jesteś okropny!- mówię po czym obracam się do niego plecami i kładę się na łóżku. Słyszę jak chłopak tylko wzdycha i wyłącza film. po chwili czuję jak kładzie się za mną w pozycji na łyżeczkę.
-Lu, kochanie.. - o nie teraz tak łatwo mu ze mną nie będzie. Po chwili ląduje przede mną wilczasty którego trzyma w ręce chłopak. - Lu wybacz temu idiocie za tobą. - mówi tak jakby mówił to do mnie wilk, z całych sił staram się nie roześmiać- Czy to jego wina, że tak zawróciłaś mu w głowie, że ten kretyn zrobi wszystko żebyś była tylko blisko niego.
- A nie mógł mnie po prostu przytulić, tylko straszyć jakimiś bzdurami. - mówię do pluszaka, starając się całkowicie ignorować oddech Federico na moim karku i jego usta które praktycznie dotykają mojej szyi.
- A nie miałabyś nic przeciwko?
- Byłabym szczęśliwa - mówię, odwracając się w jego stronę i momentalnie ląduję w jego niedźwiedzim uścisku.

Przytulona do Federico, czuję jak chłopak zaczyna bawić się moimi włosami. Podnosi je minimalnie po czym patrzy jak opadają, czasami nawet delikatnie okręca je wokół palców.
- Coś  nimi nie tak?- pytam wciąż nie otwierając oczów, z przyjemnością stwierdzam, że przy mówieniu moje usta delikatnie muskają jego szyję. W sumie czuję, ze mogłabym to robić cały czas.
- Są piękne i bardzo ciekawi mnie jak wyglądają gdy padają na nie promienie słońca.- szepcze cicho jakby sam do siebie.
- Tutaj raczej się o tym nie przekonasz. - mówię i uśmiecham się smutno.
- Wiem o tym. Ale nie martw się już ja mam swoje sposoby. - mogę przysiądź, że uśmiecha się przy tym kpiarsko.- Ludmiś, w sobotę Leon organizuję imprezę, niby to domówką ale raczej w klubowym stylu. Mam nadzieję, że zaszczycisz mnie swoją obecnością?
-Hmmmm.. - robię minę jakbym musiała się poważnie nad tym zastanowić, przewracam się na brzuch i podpieram na łokciach. Moje loki opadają na jego twarz, ale chyba mu to nie przeszkadza, bo nawet na nie nie patrzy. Jego czekoladowe tęczówki są za to wpatrzone prosto w moje.- Oj głuptasku pewnie, że przyjdę.
- Czyli wieczór nie będzie katorgą tak jak myślałem tylko kolejną cudowną chwilą z tobą- mówi a ja mimowolnie się rumienię.
- Uwielbiam twoje rumieńce- szepcze dotykając mojej zaczerwienionej skóry.
- Nie dziwię Ci się skoro jesteś jedynym, który potrafi je wywołać- mamroczę pod nosem, przeklinając w głowie moje głupie czerwone krwinki.
- To w takim razie kocham je jeszcze bardziej- mówi kpiarsko się uśmiechając a ja robię się jeszcze bardziej czerwona.
- Możesz już przestać mnie zawstydzać? - pytam chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Włoch przyciąga mnie bliżej siebie tak, że poprawnie rzecz ujmując leże na nim.
- Nie- mówi cichutko do mojego ucha ale bardziej brzmi to jak jakiś pomruk lub warknięcie pełne miłości.

***********************************************************
Cześć Misiaczki <3
Oby to coś wyżej się wam spodobało XD

Kolejna cudowna piosenka <3
Tym razem po hiszpańsku <3
Nie jest to oryginał jest to cover w hiszpańskim wykonaniu <3


Kocham care <3

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 11

- Ymmm Fede... bo jest coś o czym muszę Ci powiedzieć - mówię niepewnie patrząc w te czekoladowe tęczówki. Właśnie stoimy na samym środku parkietu i jako jedyni jeszcze nie tańczymy. - Bo wiesz ja nie potrafię tańczyć - mówię cichutko po czym spuszczam wzrok.
- Lu, księżniczko, spójrz na mnie- prosi a ja mimowolnie podnoszę wzrok. - w tańcu najważniejsze jest jak partner prowadzi a o to nie musisz się martwić. - posyła mi kpiarski uśmiech po czym chwyta moją prawą dłoń i układa ją sobie na ramieniu. Moją lewą dłoń splata ze swoją i unosi je na odpowiednią wysokość, natomiast jego druga dłoń spoczywa na moich odsłoniętych plecach dokładnie na linii rozpoczęcia sukienki, co oznacza że znajduję się stanowczo a nisko, jednak całkowicie mi to nie przeszkadza. Chłopak zmniejsza odległość miedzy nami do zera, tak że nasze klatki piersiowe się stykają. Posyła mi uśmiech na co ja delikatnie się rumienie. Nie mija nawet chwila a oboje wirujemy na parkiecie w rytm piosenki Eda Sheerana "Give me Love", razem jak jeden organizm połączony jakąś niewidzialną siłą.

- Chyba nie jest tak źle co?- pyta Federico po przetańczeniu już chyba piętnastej piosenki. Powoli otwieram oczy i odsuwam głowę od jego ramienia na którym była oparta, tak bym mogła spojrzeć mu prosto w oczy.
- Jest cudownie. I to dzięki tobie.- mówię po czym składam na jego policzku całusa. Dopiero wtedy rozglądam się po sali, widzę Francesce i Diego którzy przytuleni do siebie tańczą, ja naprawdę nie wiem czemu oni nie są razem. Jednak dalej rozglądam się po sali w poszukiwaniu jednej szczególnej pary.
- Na prawo- szepcze mi prosto do ucha Włoch, a ja patrze w tamtym kierunku. I ona próbuje mi wmówić, że go nienawidzi, już jej uwierzę. Violetta niby z przymusu tańczy z Leonem, ale wcale nie wygląda na niezadowoloną, wręcz przeciwnie szczerze się uśmiecha i wygląda na bardzo szczęśliwą. Nie to co Leon, ten to wygląd jak naćpany życiem, na jego twarzy widnieje wielki banan a w oczach świecą dwa ogniki.
- Czy ty widzisz jaki on jest szczęśliwy?- pytam Federico oczarowana widokiem tej słodkiej parki.
- Prawie tak bardzo jak ja, kiedy jesteś blisko- szepcze a ja natychmiast robię się cała czerwona. Bez słowa mocniej się w niego wtulam i znów kołyszemy się w rytm kolejnej ckliwej piosenki.

Po kilku kolejnych piosenkach,czuję się jednak coraz gorzej, kręci mi się w głowie a nogi robią jak z waty, mocno zaciskam dłonie na marynarce Federico by się nie przewrócić.
- Lu  co się dzieje? - pyta zaniepokojony, a ja nie będą w stanie mu odpowiedzieć zamykam oczy i jeszcze bardziej opieram się na nim ledwo stojąc- Strasznie pobladłaś wynieść Cie stąd? - pyta a ja tylko kiwam twierdząco głową. Nie zważając na otoczenie brunet bierze mnie ostrożnie na ręce, szybko wychodząc z sali. Po chwili moja twarz jest już smagana przez zimne powiewy wiatru, a ja wreszcie mogę odetchnąć świeżym powietrzem. Czuje jak Włoch siada na czymś, przez co ja ląduje na jego kolanach. Chłopak mocniej mnie do siebie przytula tak by nie było mi zimno i co chwilkę szepcze, że wszystko będzie dobrze i bym się nie denerwowała. Obieram bezwładnie głowę na jego torsie i głęboko oddycham napełniając płuca świeżym powietrzem wymieszanym z zapachem jego perfum. Po kilku a może kilkunastu minutach powoli otwieram oczy i rozglądam się dokoła. Jak się okazuje siedzimy na ławce przed szkołą, no Fede siedzi ja wciąż znajduję się na jego kolanach.
- Nawet nie wiesz jak mnie nastraszyłaś...
- Dlaczego? - pytam po czym wstaję i odwracam się do niego tyłem, patrząc na wielką tarczę księżyca w pełni.
- Co dlaczego?- pyta zdezorientowany, czuję jak podchodzi do mnie i obejmuje mnie ramionami tak by nie było mi zimno.
- Dlaczego się tak o mnie troszczysz? Dajesz prezenty, wspierasz, pocieszasz, Chcę wiedzieć dlaczego to robisz? - pytam, pewnie i zamykam oczy, rozkoszując się jego oddechem na moim karku.
- Lu, gdyby to się dało tak prosto wytłumaczyć- mówi po czym zaczyna jeździć nosem po moim karku, wywołując tym na całym moim ciele gęsią skórkę i dziwny skurcz w podbrzuszu. - Ja porostu się w tobie zakochuję- szepcze mi do ucha, a ja momentalnie nieruchomieje. - I to z dnia na dzień coraz bardziej.
- Fede ja... - odwracam się do chłopaka i sama nie wiem co powiedzieć, a te dwa czekoladowe kryształki patrzące na mnie wcale nie pomagają.
- Ja wiem Lu - chłopak przykłada swoją dłoń, do mojego policzka i nieświadomie zachęca mnie do wyrażenia swoich uczuć
- Myślę, że wiem co czujesz Federico. - mówię patrząc mu prosto w oczy i staję na palcach by złożyć na jego policzku pocałunek. Jednak chłopak w ostatnim momencie chłopak lekko odwraca głowę tak ze moje usta trafiają na kącik jego idealnych ust.
- Ludmi! - słyszę wołanie i szybko odwracam się w tamta stronę. Ku mojemu zaskoczeniu widzę Felipe w czarnym garniturze.- Jak dobrze, że Cię znalazłem. - kątem oka dostrzegam jak stojący koło mnie Włoch zaciska szczękę i ręce tak mocno że aż bieleją mu kłykcie.
- Stało się coś?- pytam zaniepokojona
- Nie chciałem tylko zapytać czy nie zgodziłabyś się ze mną zatańczyć? - pyta a ja wzdycham z ulgą że nic złego się nie stało. Ukradkiem patrzę na Federico, który ma zamknięte oczy i oddycha głęboko jakby starał się nie wybuchnąć. Mój wzrok znów ląduje na Diazie i delikatnie się uśmiecham.
- Wybacz Felipe ale nie najlepiej się czuję i chciałabym już wrócić do domu - tłumaczę i zanim chłopak zdąży cokolwiek powiedzieć ja szybko odwracam się w stronę Federico i łapie go za jedną dłoń, która zwinięta jest w pięść. Pod wpływem mojego dotyku rozluźnia jednak palce i otwiera oczy. - Nie było by dla Ciebie problemem odwiezienie mnie do domu? - pytam niepewnie, nie chcąc robić mu kłopotu.
- Żadem problem księżniczko - mówi po czym nie dając mi czasu na pożegnanie się z Australijczykiem bierze mnie na ręce i udaj się w kierunku parkingu.
- Fede nie musi mnie nieść- mówię poważni na co on uśmiecha się kpiarsko.
- Żaden problem jesteś leciutka jak piórko, poza tym jesteś zmęczona a ja nie chcę by stała Ci się krzywda.- mówi a ja przewracając oczami, zarzucam ręce na jego szyję i daje delikatnego całuska w żuchwę.
- Mój książę.
- Tylko twój księżniczko.

 - Lu, pobudka - słyszę cichy szept przy moim uchu i powoli otwieram oczy. Zdezorientowana rozglądam się dookoła.
- Tylko mi nie mów, że znów zasnęłam w twoim samochodzie. - mówię lekko przyćmiona do siedzącego obok Włocha.
- Właśnie to się stało. - Pasquarelli szeroko się do mnie uśmiecha- I chyba miałaś cudowny sen bo cały czas się uśmiechałaś.
- Tak był cudowny- mówię lekko speszona przypominając sobie o czym a raczej o kim śniłam.
- Jesteś piękna- szepcze dotykając mojego policzka. Mimo zakłopotania jakie wywołuje u mnie każdy jego komplement, zdobywam się na odwagę by spojrzeć mu prosto w oczy i delikatnie się uśmiechnąć. 
- Też jesteś niczego sobie- mówię zadziornie a na jego twarzy wykwita ten złośliwy uśmieszek, który tak bardzo kocham.
- Igrasz z ogniem Ferro- próbuje udawać złego, ale te dwa ogniki szczęścia w jego oczach mu to uniemożliwiają.
- Robię to na własne ryzyko- mówię po czym daję mu całuska w nos i wysiadam z auta.

Przebrana już w piżamkę zasiadam na łóżku i biorę do ręki szkicownik. Wujek był trochę zdziwiony dlaczego nie przyjechałam z Francescą ale gdy usłyszał hasło źle się poczułam i kobiece sprawy nie drążył tematu. W sumie nawet go nie okłamałam, okresu wprawdzie nie dostałam ale patrząc na datę i moje słabe samopoczucie, już niedługo.  Po chwili mój wzrok ląduje na biurku gdzie znajduje się narysowany przeze mnie portret Pasquarelliego. Wstaje z łóżka i biorę obrazek w dłonie. 
- Czemu musisz być taki idealny? - pytam patrząc na kartkę, w tym momencie słyszę dźwięk przychodzącego SMS. Odblokowuje ekran i patrzę na komunikat "nowa wiadomość od Nieznany", z lekka zaniepokojona klikam na informację by wyświetlić wiadomość. 
Od : Nieznany
Słodkich snów księżniczko ♥
Obym i tym razem Ci się przyśnił :*
Federico
Czyli to znaczy, o nie! Pewnie gadałam przez sen i teraz wie że mi się śnił. No cóż trudno już tego nie odkręcę. Szybko gaszę światło i zakopuje się pod kołdrę, przytulając się do wilczastego jeszcze raz czytam wiadomość po czym odpływam w krainę snów. 

*******************************************
Witam was w ten jakże upalny dzień :c 
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba ♡


Standardowo piosenka przy której pisałam :3
Ostatnio mam fazę na 5sos więc proszę się nie dziwić XD

KOCHAM CARE