niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 27

Ze snu wybudza mnie szarpanie i ciche szepty. Szybko otwieram oczy i patrzę w zdenerwowane czekoladowe tęczówki.
- Fede co się dzieje?- pytam i szybko wstaję z łóżka
- Łowcy się zbliżają i to całe tysiące- mówi wściekle, widać po nim, że jest bardzo zirytowany. Jednak po chwili jego twarz kompletnie się zmienia i maluje się na niej głęboki smutek.- dlatego musisz wyjechać - dodaje cicho, a moje oczy na samą myśl opuszczenia go napełniają się łzami.
- Nigdzie się bez Ciebie nie ruszam!
- Lu, księżniczko nie mamy wyboru. - Włoch podchodzi do mnie i łapie mnie za dłonie. - Nie narażę Cię na takie niebezpieczeństwo. Może i jesteś nieśmiertelna i szybciej się leczysz ale wciąż odczuwasz ból. A ja nie chcę Cię narażać- mówi i mocno przytula mnie do swojego ciała. 
- A ja nie pozwolę tobie narażać swojego życia. Nie będzie walczył z tysiącami łowców sam jeden!- krzyczę i wyrywam się z jego uścisku.- Nigdzie się stąd be Ciebie nie ruszam!- dalej upieram się przy swoim. Mimo nagłej senności nie mam zamiaru dać mu postawić na swoim. Zawroty w mojej głowie nasilają się, a ja nie potrafiąc dłużej ustać, siadam na łóżku. Brunet zbliża się do mnie i ostrożnie bierze na ręce.
- Przepraszam Lu, to dla twojego dobra- szepcze a ja natychmiastowo odpływam.

Z trudnością otwieram oczy, jednakże ból głowy wcale mi tego nie ułatwia. Czuję jak całe moje ciało zesztywniało, a w ustach mam jakiś nieprzyjemny posmak. Po raz kolejny próbuję otworzyć oczy i tym razem udaje mi się to. Jednakże całkowicie nie rozpoznaję pomieszczenia w którym się znajduję. Ciemno brązowe ściany na których wiszą jakieś stare gobeliny. W pokoju znajduje się też łózko na którym aktualnie leżę, stół oraz kilka krzeseł i jakieś dwa stare fotele. Nagle drzwi do pokoju się otwierają, a do środka wchodzi siwa staruszka z jakimś kubkiem w ręku.
- O już się obudziłaś kwiatuszku.- mówi przyjemnym dla uch głosem. - mam tu dla Ciebie coś co pomoże ukoić pragnienie.- siada na krześle obok i wyciąga w moja stronę kubek z jakąś parującą cieczą.
- Kim pani jest?- pytam niepewnie i odsuwam najdalej jak to tylko możliwe.
- A no tak, zapomniałam się przedstawić. Jestem Lara, bardzo stara znajoma Federico i Leona .- mówi i w tym momencie, przypominam sobie o Federico i armii łowców. Ledwo słyszalnie wymawiam jego imię i próbuje się podnieść jednak nie za dobrze mi to wychodzi. - Spokojnie, tylko bez gwałtownych ruchów. Jesteś jeszcze osłabiona. Proszę wypij to, to Ci pomorze. - mówi i po raz kolejny podaje mi parujący kubek. Zrezygnowana wykonuje jej prośbę i napełniam buzie jakąś ziołową herbatą. Po chwili czuję się już znacznie lepiej i ostrożnie siadam na łóżku.
- Co ja tu właściwie robię? I gdzie jestem? A przede wszystkim gdzie jest Federico?- pytam patrząc prosto w szare oczy Lary.
- Jesteśmy w domu w południowych Alpach- mówi a moje oczy robią się dwukrotnie większe. - A reszty powinnaś dowiedzieć się z tego. - podaje mi białą kopertę, na której napisane jest moje imię, po czym słabo się do mnie uśmiechając wychodzi z pokoju. Pełna obaw patrze na kopertę i ostrożnie ja otwieram. Wyjmuję z niej zapisaną kartkę, która pachnie tak samo jak Fede, czyli ten list jest on niego. No tak mogłam się tego spodziewać. Nie zwlekając dłużej rozkładam papier i zagłębiam się w lekturze.

Kochana Lu
Zapewne zastanawiasz się dlaczego zostawiłem Cię u Lary. Odpowiedź jest prosta, nie mogłem narazić Cię na niebezpieczeństwo. Nie wybaczył bym sobie tego, że z mojego powodu stała Ci się jakakolwiek krzywda. Oczywiście z własnej woli byś nie wyjechała, dlatego musiałem podać Ci środki nasenne. Jest mi z tego powodu bardzo wstyd księżniczko, ale nie miałem innego wyjścia. Proszę Cię nie martw się o mnie nie da się mnie zabić, nie odczuwam też bólu. Jest ze mną Leon i kilku innych naszych ,,wyjątkowych" znajomych, więc za niedługo powinno być już po wszystkim. Z każdą sekundą bez Ciebie tęsknie coraz bardziej. Ale obiecuję, że za niedługo znów się spotkamy i już nic nas nie rozdzieli Aniołku. Pamiętaj, że jesteś całym moim światem i kocham Cię nad życie. Zrobię wszystko byśmy spotkali się najszybciej jak to możliwe. 
                                                                                                   Kocham Cię przyszła pani Pasquarelli
                                                                                                                 Twój na wieki Federico

Z każdym słowem w moich oczach pojawia się coraz więcej łez. Mimo jego zapewnień, że wszystko będzie dobrze nie potrafię tak po prostu się nie martwić. Przecież ich jest tylko dwóch pełnokrwistych wilkołaków a reszta to dużo słabsi wilkopodobnii ,którzy powstali przez ugryzienie, a armia łowców liczy kilka tysięcy. Po moich policzkach spływają słone rzeki łez, a wzrok ląduje, na pierścionku zaręczynowym. Wiem, że muszę być dobrej myśli ale po tym co przeżyłam w swoim krótkim życiu, tak trudno szukać pozytywów. Zupełnie inaczej niż gdy jest ze mną Federico, tak jakby z naszym rozstaniem wziął ze sobą cała radość jaka spotkała mnie w życiu. Bez niego moje życie po prostu nie ma sensu. Ale przecież obiecał mi ze wróci i tej myśli muszę się trzymać za każdą cenę. Wciąż osłabiona, po środkach nasennych podanych przez mojego narzeczonego, wstaję z łóżka i postanawiam znaleźć łazienkę by się wykąpać. Wtedy zauważam czarną torbę należącą do Włocha. Podchodzę do niej i rozpinam zamek. Moim oczom ukazują się ubrania zarówno moje jak i Pasquarelliego. Podnoszę jego czarną bluzę i napawam się jego zapachem. Już tak bardzo mi go brakuje, ten czas bez niego będzie dla mnie udręką. Zabierając najpotrzebniejsze mi produkty do kąpieli, wychodzę z pokoju w poszukiwaniu Lary. Znajduję ją w przytulnej kuchni gdzie krząta się przy garnkach.
- Przepraszam.- mówię cichutko, nie chcąc robić jej kłopotu. Staruszka odwraca się do mnie i obdarowuje mnie pełnym miłości uśmiechem. Właśnie tak mogłaby wyglądać moja wymarzona babcia.- Jest tu gdzieś łazienka?
- Oczywiście, że tak słoneczko. Drzwi zaraz obok, te po prawej. - mówi wskazując mi kierunek.
- Dziękuje, emmm Lara skąd tak właściwie znasz Federico i Leona?- pytam niepewnie
-  Jak mniemam Federico opowiedział Ci historię swojego życia?- pyta, a ja kiwam głowa na tak.- Jestem potomkinią szamana, który go wychowywał wraz z wilkami. A Leona poznałam przez przypadek gdy jeszcze byłam młoda. - mówi i uśmiechając się kiwa głową.- Ja i Verdas byliśmy parą- mówi a mi aż szczęka opada ze zdziwienia. Skoro ona i Leon byli zakochanie czemu nie uczynił z niej nieśmiertelnej? I skoro to jest jego była czy jeszcze darzy ją jakimkolwiek uczuciem. Mam nadzieję, że nie bo wtedy wyszło by na to, że okłamuje Violette. Chociaż i tak ją okłamuje, no ale jednak uparcie twierdzi, że ja kocha.- Ale spokojnie, Leon tak naprawdę nigdy mnie nie kochał był tylko zauroczony. A i tak nasza miłość, nie trwała by wiecznie. Nigdy nie chciałam być nieśmiertelna. W przeciwieństwie do Ciebie, bardzo się cieszę, że Fede nareszcie znalazł swoją księżniczkę- mówi i spogląda na moją dłoń na której widnieje pierścionek zaręczynowy. Na samo wspomnienie o brunecie moje oczy zachodzą łzami. By nie rozpłakać się przy Larze, wycofuję się do łazienki.

*************************************************************
WITAJCIE KACZUSZKI!
Care nareszcie powróciła XD Na początku chciałabym was serdecznie przeprosić za ta długą nieobecność :( komputera nie miało być tylko przez kilka dni, no a nie m go już baaardzo długo. Innymi słowy panom z serwisu nieźle się dostanie jak go już naprawią -.- Na szczęście udało mi się załatwić zastępczy ale muli jak cholera :c
No ale czego nie zrobię dla moich Kaczuszek <3

Osobiście jestem załamana swoją postawą ponieważ już od dłuższego czasu nic nie napisałam :c Nie chodzi tu o brak weny, bo ona wciąż we mnie jest, jest to spowodowane głównie szkołą i pewnym wyjątkowym kimś <3 No co będę owijać w bawełnę XD jestem po uszy zakochana i to z wzajemnością <3 Można powiedzieć, że znalazłam swojego idealnego księcia z bajki  <3  Który jest tak samo kochany jak Federico w moim opowiadaniu <3 Wiem na pewno was to nie interesuje ale musiałam to powiedzieć na głos :3

I ŻYCZĘ KAŻDEJ MOJEJ CZYTELNICZCE BY I ONA ZNALAZŁA SWOJEGO IDEALNEGO KSIĘCIA <3 A CZYTELNIKOM (o ile jakiś  chłopak to czyta, niech napisze w komentarzu) BY BYLI WŁAŚNIE TAKIMI KSIĘCIAMI (bo podobno to bardzo fajne uczucie :3 )

No to chyba wszystko XD

KOCHAM WAS MOCNO!!!!
care


16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jejku jak słodko :33 (chodzi mi o Ciebie i twojego księcia ;3)
      Życzę Wam bardzo dużo miłości <333

      ----

      Warto było czekać ;*
      Biedna Lusia :c
      To ile Lara ma lat?! XDD
      I jakim cudem znalazła sie w Alpach? xd
      I czy Verdas zamierza powiedzieć Vils o tym że jest wilkiem?
      Boje sie o Pasquarelliego :((
      I o Verdasa też :(
      I ten list :"(
      Kilka łez mi spłonęło :")
      Czekam na nexta :****

      Kocham♥♥
      Ola <3

      Usuń
    2. Dziękuję <3
      Wiesz obstawiałabym tak 70+ XD

      Usuń
  2. Kompletnie nie wiem co napisać. Przede wszystkim na Twoje rozdziały można czekać o wiele więcej niż trzy tygodnie i nikt nie ma Ci tego za złe. Jak już mówiłam Oli, najpierw życie prywatne, a dopiero potem blog. Ucz się i korzystaj z miłości, ale pamiętaj, jak Cię ten Twój książę skrzywdzi to będzie miał do czynienia z czytelniczkami tego bloga. Co do rozdziału to przeczuwałam, że coś za długo było szczęśliwie. Mimo wszystko mam nadzieję, że Fedemila będzie razem, zostaną wyjaśnione wszystkie sprawy i zrobisz happy end.

    Kocham,
    Mar <3

    PS Pozdrowienia dla księcia z bajki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia przekazane XD i groźba też :")
      Dziękuje Kochana <3

      Usuń
  3. Na samym początku chciałabym życzyć Tobie jak i Twojemu Księciu dużo miłości, szczęścia i wytrwałości w związku <33

    A teraz o tym cudeńku na górze xD
    No Fede podawać Lusi bez jej zgody leki nasenne ? Nie ładnie, nie ładnie.
    W sumie to Lu mogłaby za to jeśli dobrze pamiętam pójść na policję że Fede podał jej leki bez jej zgody xD ( tsa moja wyobraźnia xD)
    Lara ? Lubię tą babkę xD
    List *,* <33
    Jeju ale by było jakby Felipe porwał Lu z tych Alp i w ogóle, a potem Fedi by ją uratował i happy end *,*

    Co do długiej nieobecności, nie przejmuj się. Każdy ma swoje sprawy, sama niedawno zaniedbałam bloga niestety. Ale najpierw szkoła i życie prywatne, a dopiero później blog.

    Czekam z niecierpliwością na kolejne arcydzieło i zapraszam do mnie na nowy rozdział <333

    Kocham, Tini ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do rozdziału jest niesamowity i czekam na ci dalszy. Moj mózg jest stworzony to obmyślania dramatów, ale tutaj nie wiem co będzie dalej co zaprzecza mechanice mojego chorego umysłu XD. Jeśli chodzi o twojego KSIĘCIA... zadzwoniła do mnie wczoraj Mar, że jest rozdział i czy czytałam. Nie widziałam rozdziału, a Mar nie mogła wytrzymać i przeczytała mi notkę. Powiem szczerze. Książę musi uważać bo jak nie to mu wszystkie (bądź wszyscy) skopiemy tak tyłek, że szybko się nie pozbiera.
    ~Wolf Fang ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana <3
      Książę już ma się na baczności :")

      Usuń
  5. Rozdział wspaniały. Federico tak ją kocha..
    Ciesze się, że znalazłaś swojego księcisa z bajki ja byłam z jednym ponad 5 miesięcy, e zerwał w piątek, tłumacząc, źe źle go traktowałam, ale on niestety nie widział, też swojej winy. Skończyło się na tym, że ma inną, a podobno kochał.
    Ah
    Ah.Powodzenia, czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za idiota...
      NIECH SMAŻY SIĘ W OGNIU POTĘPIENIA!!

      Usuń