niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 9

- Lu ona jest piękna- Vils już od kilku minut zachwyca się moją blado różową sukienka zaprojektowana przez moją mamę. Jest to ostatnia sukienka jaką zaprojektowała przed swoją śmiercią, podobno wzorowała się na sukience którą dostałam od taty na piąte urodziny. Obcisły gorset pokryty koronką i takie same koronkowe rękawy, do tego odkryte plecy. Od pasa w dół rozlegają się tiulowe warstwy również przykryte delikatna koronką. Ta sukienka idealnie do mnie pasuje i mam nadzieje że będę wyglądać w niej wyjątkowo.
- A ty masz już sukienkę? - pytam Vils a ta od razu smutnieje.
- Jeszcze nie, i wątpię żebym znalazła coś ładnego w cenie którą mogę zapłacić.
- Vils wiesz że ja...
- Nie Lu- przerywa mi- nie będę ani ciebie ani taty prosić o pieniądze, i nawet nie waż się mi kupować sukienki za moim plecami! - grozi mi palcem.
- Violetta głuptasku, nic nie chcę Ci kupować, ja już ją mam! - uśmiecham się szeroko i wyjmuje z szafy pudełko z fioletowa kokarda. - I nawet nie waż mi się odmawiać! Ją też zaprojektowała moja mama- podaję jej pudełko a ona patrzy na mnie groźnym wzrokiem. Jednakże przyjmuję prezent, delikatnie unosi jego wieko i szeroko otwiera oczy.
- Lu ona jest piękna- mówi po czym wyciąga z pudełka kobaltowa długą suknie. Sukienka jest podtrzymywana przez dwa srebrne ramiączka i do tego wygląda jak obsypana srebrnym pyłem, jest dobrze dopasowana do ciała i ma rozcięcie do połowy uda. Już widzę minę Verdasa jak zobaczy w tym Vilu. - Tak Ci dziękuję- kuzynka rzuca się mi na szyję i mocno przytula.
- Nie masz za co mi dziękować, ja tylko dostarczam prezent.

- No ale ja Ci mówię Lu on to robi specjalnie! - krzyczy Vils a co druga osoba na korytarzu patrzy na nią jak na chorą psychicznie.
- No ale Viola pomyśl logicznie, przecież...
- Nie! Nie rozumiecie że Leon  Verdas jest gorszy od epidemii Gruźlicy! - przerywa mi i znów chce nam wcisnąć jak to bardzo go nienawidzi.
- Sory Vils, ale jak dla mnie Lu ma racje, nie uważasz że zaczynasz już przesadzać? - popiera mnie Fran a ja posyłam jej dziękujące spojrzenie, może jej uda się przemówić do małego móżdżku mojej kuzynki.
- A jak dla mnie to Viola ma rację- wtrąca Cami a ja mam ochotę ją udusić, już mam jej powiedzieć coś bardzo niemiłego gdy uprzedza mnie Naty.
- Cams ty chyba sobie kpisz! Przecież widać że Verdas poza nią świata nie widzi i zrobiłby dla niej wszystko. Jak dla mnie chłopak wpadł po uszy.
- Błagam dziewczyny dość! Tak mi nie pomagacie. Zresztą co do Verdasa stracił swoje minimalne szanse w momencie kiedy uderzył Alexa.- ona kłamie, to widać. Verdas ma jeszcze szanse i to dość spore a ja mu pomogę. Na samą myśl o zabawie w swatkę się uśmiecham.
- Mam nadzieję, że masz taką minę bo myślisz o mnie- słyszę za sobą ten dobrze znany głos i szybko się odwracam.
- Jejku Fede, przestraszyłeś mnie. - mówię oskarżycielsko a chłopak zbliża się do mnie i daje całuska w nosek.
- Wybacz księżniczko, mam nadzieję że nie będziecie złe jeśli porwę Lu na czas lunchu? - zwraca się do dziewczyn, a te oprócz Violetty stoją wpatrzone w nas z szeroko rozwartymi oczami.
- Jasne że nie, jest cała twoja- mówi Vils i robi minę " If you know, what I mean". Zabije ją, po prostu ją kiedyś ukatrupię. Fede tylko kpiarsko się uśmiecha i splatając nasze dłonie wchodzi na stołówkę

- Mam dość, wszyscy się na nas gapia- wzdycham ciężko i patrzę na Włocha, który siedzi po przeciwnej stronie stolika. Mam już serdecznie dość tego że prawie każdy w stołówce się na nas gapi i szepcze coś po cichu, czy to aż takie dziwne, że siedzę z Pasquarellim.
- Myślałem, że się już przyzwyczaiłaś. - uśmiecha się kpiarsko- w końcu ogląda się za tobą co drugi chłopak w szkole- warczy przez zęby i zaciska dłonie w pięści. Nie no nie wierzę.
- Czyżby ktoś tutaj był zazdrosny? -pytam retorycznie po czym splatam nasze dłonie położone na stole- Feduś spójrz na mnie, proszę-  chłopak niechętnie podnosi wzrok, a ja szczerze się do niego uśmiechem- nie musisz być zazdrosny, zaufaj mi- mówię patrząc prosto w jego oczy.
- Postaram się- posyła mi swój szelmowski uśmiech, a w moim brzuchu coś się przewraca. - A tak zmieniając temat wybierasz się w sobotę na bal? - pyta a ja twierdząco kiwam głową-  No to już wiem o kogo będę się licytował- mówi a ja czuję że się rumienie
- Moje życie to kompletna porażka! - mówi Leon siadając koło Federico i uderza głową o stół. Mina Fede wyraża wszystko, mam ochotę wybuchnąć śmiechem jednak powstrzymuje się ze względu na załamanego Meksykanina. Posyłam Fede spojrzenie mrożące krew w żyłach by nie palnął czegoś głupiego i sama wkraczam do akcji.
- Leon? - chłopak podnosi głowę i patrzy na mnie żałosnym wzrokiem - Co się stało? - pytam ostrożnie licząc na to że chłopak mi odpowie.
- Violetta- no oczywiście - powiedziała że po tym co zrobiłem Alexowi nie mam u niej najmniejszych szans i żebym się nie łudził - mówi smutno i znów uderza głową w stół. Federico w tym momencie wybucha śmiechem i choć ja tez mam ochotę się roześmiać, zachowuję jednak zimną krew. Z całej siły wymierzam Pasquarelliemu kopniaka pod stołem by choć trochę się uspokoił. Chłopak patrzy na mnie zdziwiony a ja głową wskazuje na Leon by coś zrobił.
- Leon stary nie załamuj się - Włoch kładzie dłoń na ramię Verdasa i stara się go trochę pocieszyć- Popatrz na to tak, straciłeś szanse czyli kiedyś je miałeś- mówi, a ja uderzam się dłonią w czoło. Federico patrzy na mnie zdziwiony a ja spojrzeniem nakazuję mu milczeć. To już nawet German lepiej pociesza.
- Leon - odzywam się niepewnie- a gdybyś tak przeprosił Alexa- proponuję a Verdas patrzy na mnie z przerażeniem w oczach.
- Czy Ciebie kobieto do reszty pojebało?- krzyczy za co dostaje w łeb od swojego przyjaciela.
- Grzeczniej- warczy Fede i mierzy Verdasa wzrokiem, ten tylko wywraca oczami i ponownie na mnie spogląda.
- Mówisz poważnie Lu? - pyta zdziwiony - przecież mi to przez gardło nie przejdzie.
- Całkowicie poważnie. Pomyśl tylko przepraszając go zyskasz w oczach Violetty i nie będziesz miał wroga. Te przeprosiny nawet nie muszą być szczere, ważne tylko żeby Vils i Alex w nie uwierzyli. - mówię spokojnie i patrzę na zdziwione twarze chłopaków.
- Dobre wykorzystam to, dzięki Lu! - mówi po czym szybko wychodzi ze stołówki.
- Muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś Ferro, nie wiedziałem że jesteś aż tak przebiegła - mówi Fede posyłając mi swój kpiarski uśmieszek. Ja również uśmiecham się złośliwie i pochylam się nad stołem.
- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz Pasquarelli - szepczę wprost do jego ucha po czym delikatnie przygryzam jego płatek - Idę na Włoski, postaraj się nie spóźnić- mówię i pewnie odchodząc, zostawiam go oniemiałego przy stoliku. Ferro znowu górą.

-Mówię Ci Lu, to było niesamowite. Leon tak po prostu go przeprosił i to przed wszystkimi. Normalnie kosmos. - Vils już od dobrych pięciu minut nie mówi o niczym inny, tylko o efektownych przeprosinach Verdasa. I kto tu jest geniuszem.
- Czyli co, jednak nie jest taki straszny jak mówiłaś? - pytam patrząc na kuzynkę ze złośliwym uśmieszkiem.
- Nie, dziś okazał ludzką twarz- przewraca oczami a ja uśmiecham się tryumfalnie, może jednak zeswatanie ich nie będzie takie trudne jak myślałam.
- Naprawdę nie wiem co go naszło na takie zmiany ale ja jestem jak najbardziej na tak. - No nie wieżę wystarczył jeden dobry krok Leona by ta zaczęła o nim miło mówić. Teraz należy tylko prosić o to by Verdas nie popełnił kolejnej gafy. Razem z kuzynką wychodzę ze szkoły i udajemy się na parking. Gdy Vils wysypuje całą zawartość swojej torebki na maskę samochodu w poszukiwaniu kluczyków, ja znudzona rozglądam się dokoła. Po chwili mój wzrok spostrzega tak dobrze mi znaną męską sylwetkę. Czysty 189 cm ideał, który oparty o swój samochód, bez najmniejszych skrupułów lustruje mnie wzrokiem.  Po chwili na jego twarzy wykwita kpiarski uśmieszek, a ja mimowolnie się rumienie.
- Mam! -krzyczy Vils która wreszcie znalazła kluczyki. Szybko wsiadamy do auta i obie w doskonałych humorach wracamy do domu.

*****************************************************
BONJOUR <3 ( taa care popisała się francuskim XD)
Mam nadzieję, że to u góry się wam spodobało :3
Jak dla mnie może być ^^
Next w piątek <3
Kocham CARE <3

Ps. Łapcie piosenkę, którą słucham od trzech dni na okrągło, może ma pewne pod teksy seksualne i bardzo brzydkie słowo w refrenie XD ale daje mi niesamowitego kopa i wenę do pisania <3





24 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jestem <3

      Kochany serdelku, tłuściutka paróweczko, milusi pulpeciku, miałaś przypominać mi kiełbasko o komentowaniu rozdziału, a ty nic <3 Ale wybacze Ci ten jeden raz <3
      A teraz do rozdziału, który jak zawsze jest cholernie interesujący <3

      No więc Vils zachwyca się sukienką Ludmily i jej zazdrości, no i dobrze <3
      Mama Lu miała rękę do projektów jak widać <3 Oczywiste jest to, że Lu będzie na tym balu wyglądać najlepiej <3
      Trochę mi szkoda Vils, no bo jednak jej nie stać na takie cuda :(
      Ale Ludmila ratuje sytuacje kobaltowym cudem <3 Z resztą Verdaj też jej pewnie podziękuje xD. Jeżeli już jesteśmy na temacie Verdasa, to jego też mi szkoda, ta Violetta tak go tyra xD Wszystkie dziewczyny mówią jej, że przesadza, ale ona dalej swoje xD Uparta jak osioł xD Może jest spod znaku barana? XD
      No i wchodzi pan wielkie włoskie ciasteczko <3 Dziewczyny dą w szoku, a Vils taka nie przejęta XD No i nasz bohater porywa Lu na stołówkę. Aj, aj, aj, aj <3
      Cała stołówka patrzy na Fedemile, no to się Ludmila zrobiła popularna <3
      No i ktoś tu jest zazdrosny, Fede ty zwierzaku xD "No to już wiem o kogo będę się licytował" ooooooooooo <3!
      Wygrał tym życie <3 No i znowu przerywa im Lajon, och idiota xD Załamany idiota XD Ludmila daje mu rady, a Fede ma beke XD W każdym razie nasz włoch nie nadaje się na pocieszyciela XD No i scenka z gryzieniem ucha, no Ferro szalejesz XD
      A Fede ubija śmietanke w ubikacji xD Nie wspomne już o gościu w kabinie obok XD
      Verdas przeprosił Alexa, a Vils jest zachwycona. Lu to jednak ma genialne pomysły <3 No i znowu nasze cudeńko siedzi przy samochodzie i lustruje wzrokiem Luśke <3
      Ach, cudowne zakończenie <3

      Co do piosenki to też gwałce ją od kilku dni, a to wszystko przez Disney Chanel i refren w reklamie syrenek XD

      Czekam na next, któru ukaże się w czwarteczek <3 Aj, aj, aj <3

      Kocham <3


      Usuń
    2. Nie wszystkie tak mówią Cams się z nią zgadza XD
      Co do gościa w kabinie obok to niepotwierdzone info :")
      A nie w piateczek :o

      Usuń
    3. A no tak w piąteczek XD
      Camila się nie liczy -,-

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozdział bardzo bardzo fajny
      Lu robi za swatkę haha ciekawe kiedy wpadnie, a Vils zrobi jej z życia piekło jak się dowie
      Pasquarelli bad boy wpadł w sidła panienki Ferro nic dziwnego w końcu co drugi koleś w szkole się do niej ślini ^^
      Zazdrość zazdrość i jeszcze raz zazdrość podoba mi się
      Teraz czekam już tylko aż będą się uczyć biologii w praktyce i będę szczęśliwa xdd

      PS jeśli masz czas to przesłuchaj 5 second of summer- she looks so perfect męczę tą piosenkę od początku wakacji i jeszcze mi się nie znudziła serio jest cudowna
      Jak zwykle czekam na nexcika :*
      Lov u Mycha <3

      Usuń
    2. Dziękuję ♥
      Jejku uwielbiam ta piosenkę XD Tylko ja ja męczyłam kilka miesięcy temu :")

      Usuń
  3. Cudowny ;**
    Czekam na nexta
    Sorka, że krótko, ale nadrabiam xD
    ~RiCzI

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrócę później Kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki doki jestem xD
      Nie no fajne przywitanie :D
      Tak wiem znowu zmieniłam profilowe, ale jak to mówią- kobieta zmienną jest, czy coś takiego xD
      No ale dobra bo odchodzę od tematu.
      Ten rozdział jest CUDOWNY<3
      Co ja gadam, każdy Twój rozdział jest arcydziełem!! <3
      Lu nie dość że jest pogotowiem modowym to jeszcze zostanie swatką xD
      Ta to ma ręce pełne roboty xD
      No a jeszcze jej związek z Fedim sam się nie stworzy xD
      Po za tym Ferro na stołówce <3
      No nie spodziewałam się tego po niej <3
      A jeszcze ten tekst Federa - ,,to już wiem kogo będę licytować,, <3
      To było takie aww *,*
      Ale coś mi się wydaję że Fedi będzie miał jakąś konkurencje na tym balu...
      Ale nie wiem jeszcze kto to mógłby być xD
      Leoś zmądrzał i za poradą Lusi przeprosił Alexa no i zyskał w oczach Vils <3
      No i jeszcze to zakończenie *,*
      No po prostu CUDO !!! <3
      Czekam na nexcika <3

      Kocham, Tini :*
      Ps. U mnie trzecia część OSa :*

      Usuń
    2. Dziękuję ♥
      Obiecuję skomentować XD

      Usuń
  5. Genialne *o*
    Fedemila zachowuję się jakby byli parą :D
    A może już są tylko Ty to potajemnie ukryłaś w jakimś wątku? :D
    Leonetta już tuż, tuż? :))
    Czekam na nexta :***

    Kocham ♥♥♥
    ~Ola :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Myszko ♥
    Hmm... kiedy zobaczyłam nowy rozdział na bloggerze, stwierdziłam, że go skomentuje. Zostawię ostatni komentarz (przynajmniej na dłuższy czas)
    Rozdział jest Wspaniały ♥
    Wiesz, nie wiem jak to będzie... może będę czasami czytać... może nawet komentować z anonima... Moze całkowicie sie odetne od blogòw...Zobaczymy.
    Pamiętaj, że Cię Kocham ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Będę na Ciebie czekać <3
      KOCHAM MYSZKO <3

      Usuń
  7. Mlaaau śliuczny <3 co mi jest xd zapraszam milosc-jest-prosta-rzecza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Heej :")
    Ale Lu jest dobroduszna :))
    Daje sukienkę Violi i jeszcze pomaga Leonowi xd
    Hah, Vils to chyba nigdy się nie przyzna, że leci na Leo..
    Ludmi bardzo mnie zaskoczyła z tym ugryzieniem w ucho :*
    Za cholere nie pomyślałabym, że tym razem Ona doprowadzi go to takiego stanu <33
    Czekam na nexta :**
    Pozdrawiam,
    Wiktoria <3

    OdpowiedzUsuń